Zapiski z Chin » Wpisy archiwalne odzyskane » W oczekiwaniu na egzaminy
W oczekiwaniu na egzaminy
(wpis archiwalny – odzyskany bez komentarzy)
Egzaminy miały rozpocząć się dzisiaj. Na szczęście okazało się, że te niewątpliwe przyjemności czekają mnie w czwartek i piątek. Jest więc okazja do pogłębiania znajomości słownictwa (z gramatyką nie przewiduję jakiś większych problemów), którego – nie wiem kiedy – uzbierało się całkiem sporo. A ciężko tak pogodzić wszystko ze sobą (znaczy się siatkówkę, koszykówkę i chiński 🙂 ).
W temacie siatkówki – kolejne dwa wygrane mecze. Całkiem miły to przerywnik od chińskiego – poza tym warto było zobaczyć minę naszego nieformalnego opiekuna – nauczyciela Wang?a, gdy stanęło przed nim pięciu wysokich białych 🙂 (Austriacy i Szwajcar to goście mierzący ponad 185 cm każdy). Pan Wang, będąc człowiekiem w sile wieku i o wzroście, jaki większość Polaków utożsamia ze wzrostem Azjaty (młode pokolenie, szczególnie w takim mieście jak Szanghaj nie odbiega wzrostem od naszych wymiarów) uśmiechnięty od ucha do ucha kiwał co i rusz w uznaniem głową (to nie po moich zagraniach 😉 ).
Pierwszego dnia naszych rozgrywek przyszedł nawet z aparatem fotograficznym, który męczył w trakcie meczu niemiłosiernie (baterie zapewne odmówiły dalszej współpracy). Siatkówka z Azjatami jest jeszcze o tyle ciekawym i niezapomnianym przeżyciem, że muszą się oni męczyć z siatką, którą my pozwoliliśmy sobie ustawić na właściwej wysokości – a co im zupełnie nie odpowiadało.
Dziś doszło nawet do niewielkiego spięcia słownego związanego z ową siatką. Otóż Chińczycy próbowali nas przekonać, że należy siatkę obniżyć. Nic nie pomagały próby wyjaśniania po chińsku, że gramy na wysokości odpowiedniej dla rozgrywek męskich. Dopiero Austriak, Arni, o słusznej – aczkolwiek tyczkowatej – posturze kategorycznym tonem, po angielsku, stwierdził, że w końcu jesteśmy facetami, więc nie gramy na wysokości odpowiedniej dla dziewczyn. Nie wiem, czy Chińczycy zrozumieli, czy wystraszyli się zdecydowanego tonu – tak czy owak dyskusja w tym momencie została zakończona. Zaczęła się gra. Jak już wspomniałem – wygrana dla nas stosunkiem 2:1 (nie wiem jak to się stało, że przegraliśmy tego jednego seta – myślami byłem wtedy pewnie zupełnie gdzie indziej 🙂 ).
Kolejne mecze już po egzaminach – najbliższy w przyszły poniedziałek.
Kulinaria. Odkryto nową restaurację chińską, w której można zjeść całkiem dobrze i smacznie – furorę w początkowym okresie robiło coś, co wygląda jak nasza swojska jajecznica 🙂 Smakuje podobnie, wygląda też jak najzwyczajniejsza jajecznica 😉 Niezłe jaja 🙂
Wpis z kategorii: Wpisy archiwalne odzyskane · Tagi: China, Chiny, Shanghai, Szanghaj, Szymczyk, Wojciech, Wojciech Szymczyk