Zapiski z Chin » Chiny, Szanghaj » Disneyland w Szanghaju
Disneyland w Szanghaju
No proszę, wygląda na to, że nie było mnie tutaj kawał czasu 🙂
Tym, którzy myśleli, że może wyjechałem z Chin: nie, nic z tych rzeczy. Ot, po prostu oddawanie się rodzinie i pracy pochłania tyle czasu, że na blog i pisanie nie starcza go już. W dalszym ciągu więc w Chinach (to już grubo ponad 10 lat! W tym roku jakiś tekst podsumowujący powinienem więc napisać, bo po 10 latach mieszkania i poznawania Chin ma się już wyrobione opinie na wiele tematów).
Dzisiaj jednak tekst będzie lekki i przyjemny, bo poświęcony nowo otwartemu w Szanghaju parkowi rozrywki Disney’a!
Tak oto bowiem dwa tygodnie temu razem z Hania wybraliśmy się do rzeczonego Disneylandu. Dostaliśmy specjalne bilety (specjalne, bo wszak park był dopiero w trakcie rozruchu, kiedy to testowano wszystko czy działa właściwie), niemal wszystkie atrakcje stały przed nami otworem, więc nie zostało nic innego jak tylko oddać się zabawie.
Pierwsze wrażenie: sporo ludzi, kolejki do niektorych atrakcji 5-6godzinne (niemalże jak przy okazji wystawy EXPO w Szanghaju). Takim atrakcjom gdzie czekać trzeba było powyżej godziny dziękowaliśmy, bo też nie ma sensu stać pół dnia za jedną atrakcją. Zamiast tego wybraliśmy się tam, gdzie podobało się Hani i gdzie nie trzeba było czekać dłużej niż 30minut. Co udało się zobaczyć? Wcale niemało:
Paradę postaci z bajek Disney’a (i to dwukrotnie, bo małej tak się podobało, że chciała koniecznie zobaczyć po raz kolejny)
Przedstawienie z Krainy Lodu z obowiązkowym ‘Let it Go’, ale śpiewanym po chinsku (SuiTaBa)
Przedstawienie: historia Tarzana (rewelacyjny pokaz akrobatyczny, przedstawienie spokojnie dorównujace tym w cyrku szanghajskim czy też przedstawieniu Era: Intersection of Time)
Karuzela Kubusia Puchatka
(moim zdaniem przereklamowana atrakcja, ale według Hani godna polecenia)
Statek piracki – w miasteczku pirackim, gdzie można się było trochę ochłodzić nad wodą
Ogród z Alicji z Krainy Czarów, gdzie czeka na nas Królowa, później zaś labirynt, którym to dostaliśmy się na popołudniową herbatkę do Kapelusznika
Przedstawienie na Zamku (prezentacje większości postaci z bajek Disneya, albo może powininem uszczegółowić: księżniczek z bajek Disney’a)
Do tego jeszcze zaliczyliśmy prywatne spotkanie z Myszka Miki (Hania była nad wyraz poważna, a może i onieśmielona, gdy okazało się, że Myszka Miki jest większa od niej 😉 )
Przeszliśmy cały park wszeż i wzdłuż, zjedliśmy obiad w jednej z przyjmnie urządzonych tawern (nie, bez piwa, za to z zestawem dziecięcym i filetem w wodorostach dla mnie)
Jak na pierwszą wizytę uważam, że całkiem sporo udało się zobaczyć, bez biegania, na spokojnie, ciesząc się dobrą pogodą 🙂 Na tyle dobrą, że zdążyłem sobie ponadprogramowo opalić ręce, nosząc Hanie na barana 🙂
Czy polecam? Zdecydowanie, każdy znajdzie coś dla siebie. Sa atrakcje dla dużych (Tomorrowland – do którego nie dotarliśmy z Hanią, z racji za zbyt dużo ludzi i mało dziecięcy charakter – bo brak było księżniczek które zna Hania), są też atrakcje dla mniejszych. Wynająć można wózek, którym można wozić malucha i plecak/torbę. Całkiem sporo restauracji wszelkiego rodzaju (owoce morze, kuchnia chińska, kuchnia zachodnia), do tego liczne budki gdzie można kupić chińskie buły z mięsnym lub warzywnym nadzieniem, szaszłyki, placki i czego tylko sobie nie wymyślimy.
Ceny? Bilet wstępu to 499rmb od osoby dorosłej, 375rmb za dziecko (do 1.4m)
Na miejscu jedzenie w restauracjach to kwoty rzędu 60-80rmb za zestaw obiadowy, do tego lody na okolicznych straganach to wydatek 30-50rmb za niewielki kubeczek.
I na koniec – warto zarezerwować sobie cały dzień!
PS. Jedynie w ramach przypomnienia: wszelkie zdjęcia zamieszczane na tym blogu są moją własnością.
Wpis z kategorii: Chiny, Szanghaj · Tagi: blog o Chinach, China, Chiny, Disneyland w Szanghaju, park rozrwyki Chiny, park rozrywki Shanghai, Shanghai Disneyland, Szymczyk, Wojciech Szymczyk, Wojtek Szymczyk, zapiski z Chin, Zapiski z Panstwa Srodka