Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Azja, Chiny, Różne » Ameryka, wizy i Chiny

Ameryka, wizy i Chiny

Słów kilka w temacie zbliżającej się wizyty prezydenta USA, Donalda Trumpa, w Polsce i tradycyjnie już odgrzewanego kotleta, czyli wiz.

Po raz kolejny stara się sprawę wiz przedstawiać jako jeden z celów naszej polityki. Jeśli tak jest rzeczywiście, tzn jeśli nasi rządzący poświecają więcej niż godzinę swojego czasu na taką kompletnie bez znaczenia rzecz, to strach się bać.

Inne wyjaśnienie tego fenomenu sprawy wiz może być i takie, że dziennikarze, którzy poruszają ten temat nie mają doświadzenia, żeby zajmować się innymi tematami. Wszak temat wiz jest banalny z jednej strony (albo jako kraj bedziemy poniżej 3% odrzucanych wniosków, albo nie – tu nie ma nic pomiędzy), z drugiej zaś – z niewiadomej przyczyny – cały czas rozpala ludzi (chociaż mam nadzieję, że większośc ludzi to ani grzeje, ani ziębi).

Gdzie w tym wszystkim Chiny – wszak moja strona dotyczy Chin, a nie polsko-amerykańskich telenowel. Ano Chiny stosują zasadę wzajemności. Także w kwestii wizowej – USA wymagają od obywateli chińskich wiz? Chiny wymagają wiz od obywateli amerykańskich. Proste. Dlaczego kolejne rządy w Polsce nie potrafiły wprowadzić takiej samej zasady wzajemności dotyczącej USA? Pytanie to retoryczne, nie oczekuję odpowiedzi.

I tylko prośba do polskich mediów – dajcie sobie w końcu na wstrzymanie, od takiego odgrzewanego po raz n-ty kotleta można dostać niestrawności…

 

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Azja, Chiny, Różne · Tagi: , , , , , , , , ,

1 komentarz do wpisu: "Ameryka, wizy i Chiny"

  1. stas says:

    Podzielam opinię o wzajemności relacji- zresztą w internecie wyraża ją całkiem sporo ludzi.
    Jest żenujące, że stawia się to zniesienie wiz dla Polaków jako sprawę super ważną- prawie narodową. A przeciętnemu Polakowi to “zwisa i powiewa”.
    Samo ograniczenie do jakiegoś progu procentowego odmów wizy jest także żenujące- bo to jest sztucznie sterowane- tak do końca kryteria są enigmatyczne.
    No a dmuchanie naszej super przyjaźni budzi także opory- zwłaszcza, że co bardziej dojrzali i może znający historię- pamiętają “przyjaźń po wsze czasy” , obiecanki o pomocy w razie agresji niby wspólnego wroga.
    Jakoś faktycznie to wszystko staje się dziwne- i chyba coraz mniej ludzi jest pozytywnie nastawionych do reprezentowania naszych interesów – co prawda zawsze można głosić, że dyplomacja i takie tam- ale do kogo to jeszcze przemawia…