Zapiski z Chin » Azja, Różne » Glico Man, czyli o symbolu Osaki
Glico Man, czyli o symbolu Osaki
Jedną z pierwszych przekąsek, jakich przyszło mi zakosztować w Chinach, była paczka ‘paluszków’ Pocky, czyli taki właśnie odpowiednik naszych polskich paluszków. Pocky produkowane są przez japońską firmę Ezaki Glico, istniejącą na rynku od 1922 roku.
I choć Pocky podbiły sporą część świata (choć do Polski – jeśli nic się nie zmieniło – nie dotarły), to Glico na początku znane było z innego produktu.
Założyciel firmy, niejaki Ri-Ichi Ezaki, skomercjalizował glikogen (wielocukier, który odżywia mięśnie w trakcie wysiłku fizycznego) i w 1922 na rynek wypuścił Glico Caramel – cukierki w charakterystycznym czerwonym pudełku, z biegaczem (maratończykiem) podnoszącym ręce w geście zwycięstwa.
To właśnie ten obrazek stał się symbolem nie tylko samej firmy, ale i miasta, gdzie firma rozpoczęła swoją działalność – Osaki. W roku 1935 w okolicach kanału w dzielnicy Dotonbori powstał 33 metrowy neon z charakterystycznym biegaczem.
Neon wpisuje się na trwałe w historię miasta – obecny jest do dziś, choć zamiast neonu maratończyka rozświetlają obecnie LEDy.
— —-
Krótka informacja dotycząca koronawirusa w Chinach. Od jakiś dwóch tygodni widać spadek infekcji, Chiny powoli wracają do życia, choć ten powrót jeszcze chwilę zajmie. My tymczasem cały czas w Szanghaju, tyle dobrze, że można już zacząć się powoli ruszać 😉
Wpis z kategorii: Azja, Różne · Tagi: blog o Azji, blog o Chinach, Glico Man, Glico Man Osaka, Japonia Osaka, Polacy w Azji, Polacy w Chinach, symbol Osaki, Szymczyk Azja, Szymczyk Chiny, Wojtek Szymczyk, zapiski z Chin, Zapiski z Panstwa Srodka
No- żywieniowe pomysły japońskie na pewno są warte uwagi.
To ciekawe – zwłaszcza wobec naszej akcji podatku od cukru- a pomyśleć, że wcale niedawno popularne było hasło “cukier krzepi”. To tak u nas wygląda.
A co jedzą Chińczycy – żeby się wzmocnić i uodpornić- u nas niby czosnek, syrop cebulowy i propolis- a oni?
A u nas prawie medialna euforia- jest pierwszy chory- ma koronawirusa- można już od tego grzania atmosfery dostać bólu głowy.
To dobrze że Szanghaj wraca do normalności- podobno ciepło wyeliminuje rozwijanie się wirusa- ale już nie wiadomo w tym szumie informacyjnym co jest prawdą – i czy w ogóle jest coś pewnego.
Póki co – Pozdrawiamy Szanghaj:):)
Stas – tak na szybko to mi do glowy przychodzi imbir. Da się go dodać (niemal) do każdej potrawy i napoju 🙂