Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Azja, Chiny » Mój pierwszy test: negatywny, czyli pozytywnie

Mój pierwszy test: negatywny, czyli pozytywnie

Szefie, właśnie zostałem umieszczony w wyznaczonym hotelu, mam odbyć 14-sto dniową kwarantannę. To oficjalny wymóg w moim mieście‘ – takiej treści wiadomość na Wechat dostaję od mojego pracownika. To regionalny kierownik sprzedaży, odpowiedzialny za team sprzedażowy na południu Chin. W zeszłym tygodniu spotkaliśmy się w Pekinie – i dla niego i dla mnie była to pierwsza wizyta w Pekinie od stycznia tego roku. Pech chciał, że w zeszły czwartek w Pekinie pojawił się (po ponad 50 dniach spokoju) przypadek zainfekowanego koronawirusem. Kolejne dni przynosiły następne przypadki (na dzisiaj to ponad 180osób).

 

W Ningbo aż takich obostrzeń nie ma – fakt, że przez pierwsze dwa dni nie mogłem uzyskać konkretnej odpowiedzi – czy mam robić test, czy nie? W końcu w środę wieczorem potwierdzono – nieważne, czy się przyjechało ze strefy niskiego zagrożenia w Pekinie (mój przypadek), test i tak trzeba zrobić. Dostałem więc w czwartek rano adres, godzinę, kiedy mam się stawić i trzeba było pojechać. Całość nie potrwała dłużej niż 30minut – poczekałem na dwie osoby które były przede mną aż skończą swoje badania, potwierdziłem tożsamość i zostałem zaproszony na krzesełko. Samo pobieranie próbki trwa raptem może z dziesieć sekund, ale jest mało przyjemne (materiał pobierany jest z gardła)

 

Stanowisko pobierania materiału do badań. Na pierwszym planie policjant, jak widać nie bardzo się przemuje wszystkim, bo jako jedyny nie ma maseczki…

Na koniec dostałem butelkę wody do przepłukania gardła i pozybcia się kwaśnego posmaku i tyle. Wyniki następnego dnia.

Tak więc dzisiaj rano dostałem smsa – wynik negatywny, wszystko ok. Jeszcze tylko wybrałem się po oficjalny papier, do tego po kilku godzinach pojawił się też elektroniczny raport. Uff, wszystko w porządku, mam na to papier 😉

 

O sam wynik się nie obawiałem – problemem było to, że z uwagi na zmieniające się wytyczne (robić test wszystkim, czy tylko tym którzy byli na obszarach o wysokim ryzyku? wprowadzać kwarantannę czy nie? jeśli tak, to ile? 14 dni? 7 dni?) nie ryzykowałem i nie pojawiłem sie w biurze. Powód prozaiczny – zbliżają się egzaminy w szkołach, część szkół wprowadza swoje własne reguły i tak kilkoro moich pracowników w biurze musiałoby zgłosić, że mieli kontakt z osobą która wróciła z Pekinu. Dla ich dzieci to potencjalny problem, szkoła mogłaby zażyczyć sobie testów, więc żeby nie komplikować pracowałem z domu. W końcu w lutym i maru i tak pracowało się z domu, więc teraz też dało się wszystko ogarnąć.

 

I tylko kolejne podróże do Pekinu muszą poczekać…

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Azja, Chiny · Tagi: , , , , , , , , , , , , , , ,

2 komentarze(y) do wpisu: "Mój pierwszy test: negatywny, czyli pozytywnie"

  1. stas says:

    uff- to dobrze:)
    No i sytuacja wcale nie staje się bezpieczna- to jest najgorzej, że jak się wydaje- już po- to znowu gdzieś coś się dzieje.
    Trzeba uważać- ale to jest najtrudniejsze- tak żyć i ciągle się bać i to czegoś czego nie widzimy i nie wiemy gdzie jest.
    Niby normalne, że człowiek zawsze dla własnego bezpieczeństwa czegoś musi się wystrzegać.Ale ta sytuacja jest wyjątkowa.
    No to trzymaj się zdrowo- miejmy nadzieję, że to się szybko skończy.

  2. Wojtek says:

    Stas – nie ma co narzekac, trzeba sie nauczyc z tym zyc. Jesli ma temu sluzyc czestsze mycie rak, czy noszenie maseczki, to nie jest to jakies niewiadomo jakie wyzwanie – kazdy mu podola. To juz bardziej obawiam sie niejasnych regul – tak jak w tym przypadku, gdy czekalem, czy mam robic test, czy tez go nie robic.