Zapiski z Chin » Azja, Chiny, Szanghaj » COVID-19, już ponad 6.2 miliona ofiar!
COVID-19, już ponad 6.2 miliona ofiar!
Piątkowy dzień przyniósł nam informację, że w USA, kraju który prowadzi w globalnych statystykach COVID, umarło już z powodu COVID ponad 1 milion osób. Na całym świecie ofiar śmiertelnych jest już ponad 6.2 miliona.
Oczywiście debata w dalszym ciągu toczy się wokół restrykcji, jakie kolejne rządy wprowadzały w związku z pandemią – czy były zasadne, czy dało się podejść inaczej, czy i co należało zrobić lepiej? Bez wątpienia chaos, jaki panował i kolejne restrykcje zmieniane nieraz z dnia na dzień nie ułatwiały w globalnej walce – każdy kraj wiedział lepiej, każdy kraj starał się wprowadzać swoje własne reguły i zasady.
Za wcześnie oczywiście wciąż, żeby mówić o efektach – nie tylko samej pandemii, ale i tych różnych podejść do walki z nią, tym niemniej warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Jedną, tą o której dzisiaj piszę, jest podejście w celu minimalizowania liczby ofiar śmiertelnych. Temat gorący, z uwagi na chińską politykę zero-Covid, która to szeroko komentowana jest na świecie. Argument chiński jest taki, że to drastyczne podejście do walki z COVID miało i ma na celu minimalizowanie ofiar śmiertelnych. To ma sens, jeśli spojrzeć na statystyki ofiar śmiertelnych: w Chinach tych ofiar jest trochę ponad 15 tysięcy, podczas gdy w USA milion.
Oczywiście to nie jest pełny obraz, bo trzeba by rozmawiać o innych ofiarach – tak w ludziach (np osoby które zmarły, bo nie miały dostępu do opieki zdrowotnej, czy profilaktyki – i tu już takich dokładnych statystyk brak) czy ofiarach/ofierze w postaci negatywnego wpływu restrykcji na gospodarki poszczególnych krajów. Chociaż i tutaj, gdyby za miarodajny wskaźnik przyjąć wzrost gospodarczy w ostatnich 2 latach, to Chiny w dalszym ciągu wypadałyby korzystnie.
O chińskiej polityce zero-covid.
Gdy końcem marca tego roku wschodnia część Szanghaju została zamknięta i na jej terenie wprowadzono tzw twardy lockdown (czyli brak możliwości wychodzenia z własnych mieszkań) mieszkańcy miasta mieli nadzieję, że to jedynie chwilowa niedogodność – tak też była przedstawiana. Lockdown miał potrwać 4 dni, potem lockdownem miało zostać objęta druga część miasta – na zachód o dzielącej Szanghaj na pół rzeki Huangpu. 4 dniowy lockdown trwa już kolejny tydzień. W międzyczasie zmieniały się kolejne pomysły i zalecenia władz dotyczących walki z wirusem – niektóre, co tu dużo mówić – głupie, jak np blokowanie bram/drzwi do budynków czy mieszkań.
Ale jak wiadomo nadgorliwców nigdy nie brak, a ujawniają się tacy zazwyczaj w sytuacjach kryzysowych. Mimo spadającej liczby pozytywnych przypadków Szanghaj wciąż jest miastem zamkniętym. Sporo ludzi może się już cieszyć ‘wolnością’ i wychodzić z mieszkań, ale w dalszym ciągu gro mieszkańców miasta nie może wychodzić poza granice swojego osiedla.
Skąd to drastyczne podejście do walki z covidem w Szanghaju, mieście gdzie mieszka 25 milionów ludzi (to więcej niż połowa ludności Polski!)? Ano stąd, że chiński rząd zdaje sobie sprawę, że większym problemem może być ‘pójście na żywioł’, niż wprowadzenie ścisłej kontroli i – jeśli potrzeba – lockdownów. Jak pisałem w jednym w moich wcześniejszych wpisów problemem jest czy mogłaby być chińska służba zdrowia, która nie dałaby sobie rady, jeśli nagle szpitale zapeniłyby się tysiącami pacjentów covidowych. Oficjalna narracja była też i taka, z racji na to, że na komplikacje spowodowane przez COVID (przynajmniej te od razu widoczne – bo nie wiemy jeszcze jakie długofalowe implikacje może mieć na nas przejście przez COVID) dotykają starsze osoby, że Chiny takie osoby chronią. Tu problem jest bardziej złożony – z jednej strony jest chęć dbania o życie starszych osób, ale z drugiej wiemy też, że problemem jest stosunkowo niewielki procent (w odniesieniu do ogólu ludności) stopień szczepień wśród ludzi w wieku 60+.
Popatrzmy na liczby: w Chinach obecnie jest ponad 260 milionów ludzi w tej grupie (60+). Ponad 40 milionów nie przyjęło do tej pory ANI JEDNEJ dawki szczepionki. Tymczasem faktem jest, że ofiary śmiertelne to po pierwsze w pierwszej kolejności osoby w tej grupie, po drugie – osoby niezaszczepione. Innymi słowy – jeśli jesteś w grupie ryzyka – jest bardziej prawdopodobne, że zarażenie się COVIDem może być dla Ciebie śmiertelne. To ryzyko WZRASTA jeszcze, jeśli nie masz za sobą szczepienia! Pomijam tu już w ogóle argument, który niektórzy podnoszą, a mianowicie niższą skuteczność chińskich szczepionek. Nie znam żadnych danych i faktów potwierdzających to, więc ten argument pomijam, tym bardziej, że przyjęcie jakiejkolwiek szczepionki ogranicza ryzyko komplikacji związanych z COVID.
Oczywiście pytanie kolejne może być – to dlaczego te osoby nie chcą się szczepić? Tu jest multum różnych powodów – może to wynikać z braku wiary w skuteczność szczepień (bo pierwsze fale w Chinach nie były aż tak wysokie jak na Zachodzie, więc po co się szczepić, jeśli Chiny dobrze kontrolują sytuację), może też wynikać z braku takiej społecznej konieczności! O co chodzi? Ano jeśli jesteś starszą osobą, która nie podróżuje, która nie pracuje, a nie prowadzi bujnego życia socjalnego, to mogłeś/mogłaś obyć się bez szczepień (co warto zauważyć – dobrowolnych!). Innymi słowy, jeśli nie bywasz w miejscach, gdzie ktoś mógłby być zainteresowany tym, czy się szczepiłeś/szczepiłaś, to się po prostu nie szczepiłeś/szczepiłaś. Ale jest też i powód trzeci – a mianowicie związany ze stanem zdrowia. Otóż osoby starsze mają zazwyczaj jakieś inne dolegliwości (np bardzo częste nadciśnienie – tym, którzy znają chińska kuchnię proponuję zainteresować się ilościami soli używanej w tutejszej kuchni!) i w związku z tym często te dolegliwości uniemożliwiają (lub dają dobrą wymówkę) szczepienie.
Co robi się obecnie zatem w Chinach?
Po pierwsze, nie ma i nie będzie drastycznych zmian polityki zera COVID – Chiny w dalszym ciągu widzą to jako sposób na walkę z epidemią.
Po drugie, lokalne władze zachęcają do szczepień osoby starsze, ale dopóki nie zmienią się wytyczne, to nie widzę tu gwałtownego wzrostu liczby chętnych do szczepień (w wielu miejscach osoba starsza musi być przebadana przez lekarza, zanim otrzyma papier dopuszczający do szczepienia – problemem jest tu obawa lekarzy przed wystawianiem takich papierów, bo wiążę się to z pewną – jeśli nawet tylko teoretyczną – odpowiedzialnością)
Po trzecie, miasta chińskie przygotowują się do działania w sytuacji gdy u nich pojawią się osoby zarażone – czyli głównie wiąże się to z zapewnieniem miejsc w centrach kwarantanny.
Po czwarte – być może w Chinach będziemy mieć do czynienia z sytuacją, gdy cała populacja (lub też jej większość – jeśli wyłączy się chiński interior) będzie testowana co 48 godzin. Czytałem już takie opinie, gdzie analitycy zastanawiają się nad kosztami takich testów dla chińskiej gospodarki.
Drodzy Czytelnicy!
Lockdown czasami ma pozytywny wpływ, bo wymusza pewne zmiany.
W moim przypadku, czyli w sytuacji gdy od dwóch miesięcy nie mogę wrócić do domu do rodziny, siłą rzeczy mam więcej czasu na różne inne rzeczy.
Efektem tego dodatkowego czasu jest pomysł nagrywania odcinków video, który przypaść może do gustu tym, którzy nie mają czasu na czytanie albo którzy po prostu chcieliby zobaczyć coś innego niż monotonną stronę mojego bloga.
Zapraszam zatem dzisiaj na pierwszy odcinek – testowy:
Jeśli przypadnie Wam do gustu proszę zostawcie ‘polubienie’, zasubskrybujcie mój kanał, prześlijcie link do nagrania do znajomych.
Jeśli coś Wam się podoba/nie podoba – zostawcie komentarz!
Proszę także i o wypełnienie krótkiej ankiety – zajmie to raptem minutę a mi pomoże lepiej przygotować się do kolejnych nagrań!
Wpis z kategorii: Azja, Chiny, Szanghaj · Tagi: Chiny, COVID-19, Szanghaj, Wojtek Szymczyk, Youtube, zapiski z Chin, Zapiski z Chin YouTube, Zapiski z Panstwa Srodka
:):) no forma mi się podoba!
Dobrze jest słuchać 🙂
A problem COVID – no u nas w Polsce radośnie ogłaszają , że od jutra odwołujemy
pandemię :):) ; to tak inaczej się nie da powiedzieć- było – odwołujemy 🙂
No a konsekwencja – w kwestii zdrowotnej – no to i tak dostęp do naszej służby zdrowia – był i jest problematyczny, a napływ do systemu ponad 3 mln. ludzi spowoduje już chyba całkowite załamanie systemu.
Ok, czytanie jest czasami meczace, wiec podejrzewam, ze słuchac lepiej. A i tez przeciez fenomen podcastow swiadczy, ze sporo ludzi lubi sluchac – to spora konkurencja dla stacji radiowych, bo kazdy moze sobie sam wybrac czego chce sluchac 🙂 Tym niemniej dalej bede pisal – przynajmniej od czasu do czasu 🙂