Zapiski z Chin » Chiny, Szanghaj » Czerwiec w Szanghaju
Czerwiec w Szanghaju
To już 3 tygodnie, odkąd udało mi się wrócić do ‘otwartego’ Szanghaju. Miasto wróciło do życia, choć nie jest to jeszcze stan nie tylko sprzed pandemii, ale nawet nie stan sprzed lockdownu miasta. Obowiązują testy, które – jeśli chce się korzystać z miejsc publicznych typu biura/urzędy/szpitale czy sklepy/restuaracje – trzeba wykonywać co 48-72 godziny (różne miejsca mogą różnie wymagać). Jeśli ktoś nie ma takiej potrzeby – może je robić raz w tygodniu (aktualne zasady są podobno takie, że kod zdrowotny zmienia się z zielonego na żółty co 7 dni – podobno, bo nie przetestowałem tego na sobie).
Robić testy można albo w takich budkach (zobaczymy, czy historia potoczy się kołem i czy budki zmienią się wkrótce w coś w rodzaju kiosków 😉 )
albo ‘pod chmurką’:
Wyjazd poza miasto w dalszym ciągu problematyczny, choć podobno coraz więcej miast zmienia zasady dla osób przybywających z Szanghaju (to jednak wcale nie oznacza, że wszyscy w danym mieście stosują się do tych oficjalnych reguł – bo na przykład część hoteli w dalszym ciągu może nieprzychylnie spoglądać na turystów z Szanghaju – wolą dmuchać na zimne, bo w najgorszym przypadku, gdyby okazało się, że turysta z Szanghaju przywiózł ze sobą w walizce omikrona, to zamknięty będzie cały hotel).
Cierpią na tym także lotniska w Szanghaju. Loty międzynarodowe to i tak obecnie ułamek w porównaniu z tym, co przed pandemią, ale lockdown spowodował dodatkowo, że loty wewnątrz Chin z tych dwóch lotnisk niemal zamarły (w maju spadek o 99% w porównaniu do maja 2021). Ten rok zatem lotniska w Szanghaju zakończą ze stratami, choć jeśli wszystko będzie szło w dobrą stronę, to liczą na odbicie w przyszłym roku.
Tak czy inaczej korzystam z faktu, że w końcu jestem z moimi dziewczynami, jest okazja ‘pozwiedzać okolicę’i ‘poodkrywać’ nieznane do tej pory miejsca i mniej znanych nam mieszkańców:
Pracę tymczasem ogarniam wirtualnie, dzieląc czas między maile a video konferencje. Nie jest to optymalny model, bo jednak chciałbym spokojnie i swobodnie jeździć po Chinach – niektórych moich dostawców nie widziałem ponad 2 lata – no ale na razie w dalszym ciągu jest ryzyko wylądowania gdzieś na przymusowej kwarantannie i narobienia problemów sobie i innym, więc wyjazdy, jeśli nie są absolutnie konieczne i niezbędne, staram się ograniczać do minimum (pomijając już fakt, że teraz jeszcze mam ‘łatkę’ osoby przybywającej z Szanghaju).
Muszę sobie tylko przypominać, że taki siedzący przed laptopem obecnie tryb pracy to spore wyzwanie dla oczu, więc trzeba się zmuszać do przerw (polecam wszystkim z podobnym problemem zasadę 20-20-20; dla tych którzy nie znają: co 20 minut przerwa 20 sekundowa na skupienie wzroku na czymś oddalonym od nas o 20stóp):
Polecam tą metodę – Wasze oczy podziękują Wam za jej stosowanie!
Wpis z kategorii: Chiny, Szanghaj · Tagi: 20-20-20 rule, animals in Shanghai, Chiny, COVID-19, crabs, eyes strain, lockdown, Shanghai, Szanghaj
No i dobrze, że pogoda sprzyja otwarciu się na normalność; podziw budzi zorganizowanie – te budki testowe – no to dobre rozwiązanie, bo pewnie ułatwia dotarcie do takiego punktu testowego szybko.
W Europie pewnie po wakacjach – bo tu się robi ruch wakacyjny – może nas czekać sytuacja trudna- zresztą już pojawiają się głosy o fali problemów jesienią. No ale w tym wszystkim nikt o tym nie chce myśleć- jak nie ma zakazów to wydaje się, że jest wszystko ok.
Tak swoją drogą to Szanghaj do zwiedzania i poznania jest chyba bardzo ciekawy- no to pewnie będzie sporo ciekawostek:)
Stas – z ta organizacja, to tak sobie – tam, gdzie lokalne wladze sa rozgarniete, to jest to jakos zorganizowane. No ale nie wszedzie tak jest. Teoretycznie taki punkt testowy powininen byc w miejscu umozliwiajacym dotarcie pieszo w ciagu 15 minut. No ale po pierwsze, 15 minut dla mnie a dla 70-cio latka to troche inny dystans. Po drugie-jesli to bardziej zamieszkana okolica (albo w sasiedztwie np biur) to jeszcze kwestia kolejek. Ja mam to szczescie, ze u nas punktow jest kilka, mam do nich 5minut i kolejek niemal nie ma (wychodze wieczorem na spacer, przechodze kolo takiego punktu i robie ‘przelotem’ test).
Europa jesienia to bedzie wyzwanie dla rzadow wielu krajow. Takze i dla Polski, bo nasi radosnie nam rzadzacy pewnych rzeczy nie ogarniaja i pewnych faktow nie lacza.
A co do zwiedzania Szanghaju – troche miejsc jest, choc to mimo wszystko miejska dzungla z betonem, stala i szkolem.
No i właśnie -wszystko zależy od organizacji- ale jakieś reakcje są i jakby ogarniają. No cóż 70-latek może zrobić dłuższy spacer 🙂 – to akurat nie jest problem- gorzej jeśli faktycznie jest ogromna kolejka.
No w Europie jesienią będzie wielki problem. W Polsce to może nastąpić katastrofa – prawie 5 milionów ludzi napłynęło – zapewne 95 % w ogóle żadnych szczepień nie ma i to nie tylko na COVID. Rodzi się więc pytanie o co tu chodzi i jakie będą tego konsekwencje. Ale to się na razie udaje rozmywać – nic się nie dzieje.