Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Azja, Chiny, Różne » Korupcja w Chinach

Korupcja w Chinach

Przy okazji zbliżającego się Święta Wojska Polskiego (15 sierpnia), które obchodzimy akurat 15 sierpnia na pamiątkę zwycięskiej Bitwy Warszawskiej 1920 roku, a który to dzień jest i mi bliski, bo wtedy zmieniłem lata temu stan cywilny ;-), warto napisać coś o Chinach i o Polsce. Żeby jednak nie było, nie będzie to wpis o mnie 😉

Od lat zastanawia mnie nasze świetne samopoczucie w Polsce związane z korupcją, a raczej z jej – oficjalnym – brakiem. Kiedy słyszeliście ostatnio o jakimś urzędniku skazanym za korupcję? Nie słyszeliście? Och, jakże to zaskakujące? Ale to chyba dobry znak?

Czy rzeczywiście jest jednak u nas tak świetnie, korupcji brak, w związku z tym nic o niej nie słyszymy?

Zdaniem naszego Prezydenta korupcja została ‘praktycznie absolutnie’ wyeliminowana.

Jeśli tak jest w rzeczywistości, to nic tylko się cieszyć!

Przejdźmy jednak do Chin.

Czy w Chinach jest korupcja?

Jak najbardziej!

I choć sytuacja poprawia się od lat, to korupcja jest w dalszym ciągu problemem dla Chin. Tyle, że w Chinach stara się z tym coś robić. To nie jest chowanie głowy w piasek – ta zmiana i przyznanie publiczne, że problem istnieje i jest to rzeczywisty problem, wyszła od samego prezydenta Chin i choć to niczego nie rozwiązuje, to jednak wyznacza pewien kierunek.

To wypowiedź XiJinping’a ze stycznia tego roku: “Kampania anty-korupcyjna będzie długą i ciężką walką, która jednak musi być toczona z męstwem i wytrwałością”

Ostatnie przypadki korupcji w Chinach, to te związane z funduszem rządowym zajmującym się inwestycjami w produkcję półprzewodników.

Temat o tyle ciekawy, że przy okazji ostatnich tarć na linii USA-Chiny (z Tajwanem jako czynnikiem tarcia) sporo się o tych półprzewodnikach mówi. Tajwan produkuje ich najwięcej na świecie.

Chiny zatem już wcześniej dostrzegły, że to nie jest sytuacja pożądana z punktu widzenia chińskich ambicji (strategii ‘Made in China 2025’ 中国制造2025) i postanowiły wpompować większe środki w budowę umiejętności u siebie.

Stąd powołano ten fundusz, żeby wesprzeć rodzime firmy z tego sektora. Dlaczego potrzeba do tego państwa? Ano potrzeba dlatego, że budowa infrastruktury produkcyjnej to są potężne środki (na które mało jaką firmę stać), to jest długi czas i co za tym idzie długi okres zwrotu z inwestycji. Prywatne firmy nie są zainteresowane takim biznesem, bo w dzisiejszym świecie dąży się do maksymalizacji zysku w jak najkrótszym czasie. CEO firm zmieniają się co kilka lat, więc dlaczego miałoby im zależeć na tym, co firma będzie robić (i ile zarabiać – nawet jeśli to miałyby być miliardy) za lat kilka czy kilkanaście? Potrzeba tu więc gracza, który patrzy na wszystko długofalowo – i tu wchodzi państwo.

Powstał więc w 2014 roku fundusz China Integrated Circuit Industry Investment Fund – nazywany jest także ‘Big Fund’ dysponujący potężnymi środkami, zarządzanymi przez firmę Sino IC Capital Co. Ltd.

Nazwa ‘Big Fund’ jest nie od parady, bo środki o jakich tu mówimy to jakieś 300mld RMB (ok 45 mld USD) – to środki jakie były do dyspozycji w kilku fazach – w pierwszej fazie było tego jakiś 130mlnd RMB. Wobec tego, że pierwsza faza zakończyła się sukcesem, ruszyła faza druga i suma środków w dyspozycji funduszu sięgnęła tych wspomnianych 300mld RMB (ciekawa jest obecnie dyskusja, między USA a Chinami. Oto prezydent Biden podpisał CHIPS Act, na mocy którego USA zainwestują w budowę umiejętności u siebie ok 53mld USD, czyli kilka mld USD więcej od Chin. Przypomnę, że gdy Chiny ogłosiły swoją strategię Made in China 2025, to zaniepokojone USA zaczęły akcje ‘zwarcie z Chinami’ – początki sięgają działań Trumpa, ale są kontynuowane przez obecną administrację. To przykład podwójnych standardów – gdy Chiny coś robią, to robią to, żeby zaszkodzić wszystkim dookoła, ale gdy robią to USA, to robią to, żeby wszystkim służyło).

Przez te lata fundusz miał sporo sukcesów, zbudował także ciekawe portfolio biznesów, które wspierano bezpośrednio lub pośrednio. Począwszy od znanych chińskich firm, jak np. SMIC (Semiconductor Manufacturing International Corporation, czy Hua Hong Semiconductor Limited.

Oprócz tych niezaprzeczalnych sukcesów, pojawiły się też problemy, bo okazało się, że nie wszystkie inwestycje były równie udane i w niektóre firmy nie powinno się było inwestować (co jednak zrobiono). Pojawiły się więc podejrzenia o korupcję – być może było bowiem tak, że niektórzy managerowie funduszu zaczęli promować firmy, które zapewniały im odpowiednie ‘wynagrodzenie’. Oczywiście musieli w dalszym ciągu wybierać firmy rokujące i firmy z branży, a nie ładować pieniądze – jak to się niekiedy robi – w handlarzy bronią, czy instruktorów narciarstwa 😉 (jeśli wiecie, co mam na myśli), ale ich wpływ na to, czy jakaś firma dostanie czy nie olbrzymie wsparcie, był czynnikiem korupcjogennym.

Do tego, tak podejrzewam, mogło dochodzić do inside trading, czyli dzielenia się wewnętrznymi informacjami, dzięki którym poinformowane osoby mogły się wzbogacić kupując/sprzedając w odpowiednim momencie akcje firmy.

Jak to się odbywa?

Na przykład tak: osoba poinformowana z firmy A idzie do doradcy funduszu i mówi tak: słuchaj, w przyszłym tygodniu pójdzie informacja do rynku, że zawaliliśmy rozwój ABC, w związku z tym nasze akcje spadną. Sprzedawaj co masz. No i doradca sprzedaje swoje akcje. Po jakimś czasie osoba poinformowano przychodzi i mówi – słuchaj, dajemy info do rynku, że mamy sukces z BCD, kupuj akcje teraz, bo za tydzień pójdą w górę! No i doradca kupuje (oczywiście nie kupuje/sprzedaje sam doradca – to często nawet nie jest rodzina – to są znajomi, bo tak się łatwiej ukrywa informacje i odsuwa ewentualne podejrzenia.

Tak czy inaczej w ciągu ostatniego miesiąca 6 wysoko postawionych osób (zarówno tych, którzy już nie pracują w funduszu, jak i obecnie pracujących) zostało zatrzymanych do wyjaśnienia sprawy.

Wszystko zaczęło się 14 lipca, kiedy to CCDI (Central Commission for Discipline Inspection) zatrzymało LU JUN (szefa Sino IC Capital w latach 2014-2020). Tego samego dnia zatrzymano także WANG WENZHONG (bliski znajomy Lu Jun’a, partner w jednym z sub-funduszy), zaś dwa tygodnie później (30.07) DING WENWU, Prezydent Big Fund.

Lu i Ding byli głównymi osobami podejmującymi decyzje inwestycyjne (teoretycznie inwestycje podejmowano na dwóch etapach – zarząd funduszu ustalał strategię i aprobował najważniejsze projekty, zaś Sino IC Capital przeprowadzał transakcje i zarządzał środkami finansowymi).

Do tej trójki w tym tygodniu doszły kolejne 3 osoby: DU YANG, dyrektor inwestycyjne Sino IC Capital, YANG ZHENGFEN, szef jednego z działów inwestycyjnych Sino IC, LIU YANG, poprzedni GM jednego z działów inwestycyjnych.

Oficjalny komunikat jest taki, że trójka została objęta dochodzeniem w wyniku ‘podejrzenia poważnych naruszeń prawa (涉嫌严重违法, shè xián yán zhòng wéi fǎ), co w Chinach oznacza podejrzenia o korupcję.

Do tego to samo, czyli zatrzymanie, spotkało kilka osób z firm, w które fundusz inwestował, m.in z firmy Tsinghua Unigroup, jednego z największych beneficjentów środków z funduszu (tu został zatrzymany poprzedni dyrektor zarządzający Zhao Weiguo i dwóch innych wysoko postawionych managerów), a która to firma zbankrutowała (swoją droga, jej przykład to przykład ‘inżynierii finansowej i kreatywnej księgowości’)

No dobra. To mamy już Chiny.

Gdzie tu jednak 15 sierpnia? Gdzie tu Polska? Spokojnie, też będzie.

Więc tak. Niecały miesiąc temu uważni internauci zauważyli, że KPRM (Kancelaria Prezesa Rady Ministrów) ogłosiła zamówienie publiczne na flagi polskie, które nasze gminy mają wywiesić właśnie 15 sierpnia. Ot, zamówienie jak zamówienie – można by pomyśleć. Problem tylko, jak się zagłębić w temat, że było tam trochę różnego rodzaju ‘ale’. Zanim do owych ‘ale’ przejdziemy, przeczytajcie OFICJALNY opis przetargu z dokumentacji:

I tu pierwsze zdziwienie – jeśli temat to tak ważny, to dlaczego czeka się do niemal ostatniego momentu z ogłoszeniem i decyduje się na procedurę przyspieszoną?

To jednak najmniejszy problem.

Ciekawie jest dalej.

W konkursie startują dwie firmy. Jedna przegrywa, bo nie złożyła podpisu elektronicznego. Wygrywa druga, założona raptem kilka miesięcy temu firma osoby ze znanej niektórym zapewne firmy od ‘odzieży patriotycznej’ (wybaczcie te ”, ale odzież patriotyczna brzmi dla mnie wyjątkowo idiotycznie…, tak samo zresztą jak ‘odzież uliczna’ czy ‘odzież kibicowska’)

Nie znam się na flagach, więc zerknąłem szybko na kilka stron sklepów internetowych, oferujących polskie flagi.

Jakie było moje (i innych internautów) zdziwienie, gdy okazało się, że opisowi w zamówieniu KPRM najbliżej jest do opisu ze strony firmy, w której działa osoba, której firma zamówienie wygrała!

Niesamowity przypadek, pomyślcie sami – jakie to musi być niewielkie prawdopodobieństwo a mimo to taki strzał! Zupełny przypadek, bo przecież nie może być inaczej! Niesamowite!

Czy Zespół doradców ds. etyki w służbie cywilnej (tak, jest takie ciało!) może się wypowiedzieć w tym temacie, czy to nie leży w ich gestii?

Nie będę komentował ceny tego produktu, nie będę komentował wymogów pudełka, w którym ta flaga ma zostać dostarczona do każdego jednego sołectwa w Polsce (żeby można ją potem wywiesić a pudełka wyrzucić do kosza). Pozostanę tylko przy tych wymaganiach dotyczących flagi i tego niesamowitego zbiegu okoliczności.

Że to nie pierwszy raz, że takie historie u nas się zdarzają? Być może, ale jest jednak coś wyjątkowo denerwującego (powstrzymałem się od bardziej dosadnego określenia), jak widzi się coś takiego – nikt nie widzi żadnego problemu, nikt nie widzi nic – przynajmniej – niestosownego.

Problemu nie widziało także CIR, czyli Centrum Informacji Rządu. Odpowiedziało tak, żeby nie odpowiedzieć na najważniejsze zarzuty:

I jest coś jeszcze dającego do myślenia. Nasz kraj, gdzie wszystko jest robione uczciwie, bez przekrętów, bez zaniedbań – jednym słowem – bez żadnych problemów, gdzie ‘wszystko jest super, więc o co Ci chodzi’; w rankingu Transparency International badającym korupcję nasz kraj znajduje się na miejscu 42 (na 180 krajów), takie zaś Chiny na miejscu 66. Poglądowo także pokazuję wynik Ukrainy (miejsce 122) – wszak mamy ostatnio wyjątkowo dużo wspólnych interesów, więc warto być świadomym, z kim się w interesy wchodzi.

To chyba dobrze powiecie? Oczywiście, im wyżej w tym rankingu, tym mniejsza korupcja. Tylko jakoś w Chinach widać dosyć często informacje o aresztowaniu kolejnego polityka czy urzędnika za różnego rodzaju przekręty (o czym było powyżej) – znaczy, coś się dzieje, wyłapuje się jakieś (bo zapewne nie wszystkie) przypadki. I Chiny w tym rankingu poprawiają się.

A u nas – kiedy ostatni raz ktoś odpowiedział karnie (bo przecież nie mówię, o jakiejś karze śmierci, gdzie tam znowu, przecież u nas prawa człowieka, choćby i przestępcy, są na miejscu pierwszym). Czy naprawdę u nas jest tak super i czy naprawdę mamy ochotę zgadzać się na ten cały syf i czy mamy udawać, że wszystko jest w porządku? Wszak pierwszym krok do poprawy byłoby przyznanie, że jest problem – a kolejnym odpowiedź na pytanie, co mamy zamiar z tym zrobić? I robić coś, bo inaczej to za kilka lat wylądujemy w tym rankingu niżej od Chin…

Na koniec – tu nie chodzi o to, czy potencjalny problem to przetarg na milion, pięć czy pięćset. To nie ważne, czu moralnie i etycznie wątpliwe działanie jest dziełem ludzi, do których nam bliżej, czy dalej. Moralnie i etycznie wątpliwe działanie to jest wątpliwe działanie, jakich byśmy fikołków werbalnych nie robili.

— — —

Dla ciekawych – mój wpis o korupcji z roku 2013, już wtedy Polska była krajem wlolnym od korupcji 😉

— — —

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Azja, Chiny, Różne · Tagi: , , , , , , , , ,

3 komentarze(y) do wpisu: "Korupcja w Chinach"

  1. stas says:

    No i co tu mówić – najprawdziwsza prawda:)
    A co to jest etyka – no cóż z perspektywy moich obserwacji, jeśli mamy takie autorytety jakie mamy- typu niejaki profesor Hartman , czy pani Środa- trudno się czasem dziwić, że dewaluacja tych wartości jest taka ogromna.
    No i te zespoły ds etyki są tworem dziwnym- wymienione wcześniej “autorytety”
    zasiadają w tychże.
    Dziwić się już trudno – bo często mamy(myślę także o znajomych, z którymi rozmawiam)wrażenie, że świat staje do góry nogami; aż czasem staje się to sytuacją OCALONEGO(WIERSZ TADEUSZA RÓŻEWICZA):
    „Szukam nauczyciela i mistrza
    niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
    niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia
    niech oddzieli światło od ciemności.
    I choć kontekst wiersza był inny, można pokusić się o porównanie do sytuacji człowieka współczesnego. No ale gdyby to rozwinąć to by trzeba
    pokusić się o obszerniejszą interpretację.

  2. Wojtek says:

    Stas – z tym stawaniem świata na głowie, to widać że coraz więcej ludzi ma takie wrażenie. Pytanie, czy już wystarczająco dużo, żeby coś z tego wyniknęło. Jak tak patrzę, to jeszcze chyba nie. Mamy dalej dwa plemiona – coraz bardziej zaciekłe we wzajemnych oskarżeniach a w zasadzie w działaniach niemal takie same (inne wektory, przeciwne, ale to dalej z jednej skrajności w drugą). Do tego całą masę ludzi pośrodku, którzy może i nie zgadzają się na to wszystko, ale nie mają możliwości rzeczywistej reakcji. I tak to sie toczy. No ale idą czasy, że będzie trzeba zacisnąc pasa, więc może część i jednych i drugich i tych pośrodku otrzeźwi.

  3. stas says:

    No myślę, że sytuacja dojrzewa- teraz trochę podróżowałam 🙂 – rozmowy z ludźmi-
    wszyscy zaczynają już mówić o tych naszych “gościach” tzw. uchodźcach- dostrzegając nasze obciążenia finansowe przy powiększającym się obniżeniu standardu życia – i obserwacji, że o standard życia “gości” dba się bardziej niż o swoich.
    Tak paradoks dyskusji opcji politycznych prowadzi do tego, że ludzie się mogą w którymś momencie zdenerwować- a w Polsce wszystkie zmiany dokonywały się po sprowadzeniu ludzi do granicy “ekonomicznej” ściany.
    Aż strach się bać, bo rzeczywistość jest nieciekawa.