Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Chiny » Na wariackich papierach.

Na wariackich papierach.

Spanie. Błogie nurzanie się we własnych sennych przemyśleniach, których i tak potem nie pamiętam – a tylko wierząc naukowcom żywię tę nadzieję, że coś mi się śni. Wędrowanie dwadzieścia centymetrów ponad własną świadomością. I narastający dźwięk rytmiczny – wzmagający się z każdą sekundą. Rytmiczny, pulsujący. Coś jakby stukanie do drzwi.

Chwila zawahania, która jest wystarczająco długa, by nagle zacząć spadanie – aż dziw bierze, jak długo można spadać z wysokości dwudziestu centymetrów. Ale nie mam nawet czasu na myślenie o tym fakcie dziwnym. Pukanie do drzwi? Narastające z każdą chwilą przekonanie, że to już nie sen. Że pora wstawać, że coś się dzieje.

Wybudzenie.

Głośne i natarczywe stukanie do drzwi pokoju. Na wpół przytomny podnoszę głowę
– Tak?
– Słuchaj – za drzwiami słyszę głos Pawła – dzwoniła Anka. Grzesiek miał wypadek.

I cisza. Próba zebrania myśli.

– Jadę do nich zobaczyć co sie stało
– Ok – wykrztusiłem mechanicznie – zaraz też się zbieram.

Wszystko nagle zaczyna nabierać kształtów. Wyrazistości. Mózg pracuje na swoich zwykłych obrotach. Sytuacja krytyczna. Słyszę trzask drzwi. Paweł wyszedł. Nie ma czasu do stracenia. Szybkie zebranie się. Wybiegnięcie z domu. Odpięcie roweru. Już jadę. Przenikliwe zimno, które budzi mnie. Głębokie zaczerpnięcie powietrza. Kolejny dzień w Państwie Środka. I jak różny od dotychczasowych.

Na miejsce dojechałem akurat w momencie, gdy schodzili sanitariusze niosący nosze. Na szczęście Grzesiek odzyskał przytomność. Bez chwili zastanowienia pakujemy się z Pawłem do karetki. I po chwili ruszamy. Kątem oka obserwuję Grześka. Trzyma sie – to dobry znak, nie będzie więc źle. Dłuższa chwila szalonej jazdy i jesteśmy na miejscu. Szpital międzynarodowy, gdzie – jak nas poinformowano – będziemy mogli porozmawiać z lekarzami po angielsku. Cóż. Akurat to okazało się być informacją mocno naciąganą, ale wspólnymi siłami wyjaśniamy lekarzom co sie stało. W tym momencie nasza rola się kończy. Sprawę przejmuje personel medyczny. My z Pawłem robimy już za statystów. Zostaje nam czekać na wyniki badań. W międzyczasie wydzwaniam do Piotrka – naszego wicekonsula. Niedługo później oddzwania. Ustalamy, co i jak teraz załatwiamy. My z Pawłem zostajemy w szpitalu i przekonujemy wszystkich dookoła, że czekamy na kontakt z ubezpieczycielem. Piotrek w międzyczasie dostaje od Ani namiary na ubezpieczenie Grześka. Na całe szczęście ubezpieczyciel ma przedstawicielstwo w Chinach. Zobowiązują się do przejęcia całej sprawy. Świetnie. W międzyczasie pokazałem moją legitymację studencką jednemu z Chińczyków, który nie był do końca przekonany, czy jesteśmy studentami Fudanu. Dzwoni na uczelnie i widzę, że już jest uspokojony. Nic to, że pewnie będą potem myśleć, że to ja wylądowałem w szpitalu 🙂 Jak się zresztą później okazało, znajomy Szwed który dzwonił do Pawła myślał, że to ja wylądowałem w szpitalu. Przekazuje tą wiadomość kolejnemu Szwedowi – z mojej grupy. Kilka dni później dostanę telefon. Dzwoni Jonas. Pyta się o zdrowie 🙂

Tymczasem Grzesiek wraca z kolejnych badań. Wygląda na to, że wszystko w porządku. Lekarze sugerują zostanie na noc na obserwację, na co Grzesiek niechętnie zgadza się – taką bowiem sugestię wysuwał ubezpieczyciel.

I jeszcze powrót do domu. Godzina 23. Pracowity dzień. Na całe szczęście pacjent czuje się dobrze.

Sprawa zakończyła się wypisaniem Grześka drugiego dnia wieczorem do domu. W międzyczasie był jeszcze problem na lini ubezpieczyciel – szpital, jako że ten ostatni nie wysłał wyników badań medycznych. Na całe szczęście wszystko udało się wyjaśnić.

Zaś szpital międzynarodowy pewnie dlatego, że wśród pacjentów ma Japończyków, więc – jak podejrzewam – nie byłoby problemu z porozumieniem się po japońsku.

Tak czy inaczej nie można na nich narzekać. Dwa dni po wypadku odebrałem telefon od ubezpieczyciela – ich zdaniem lekarze wykonali swoją pracę zgodnie z wszelkimi zasadami.

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: , , , , , ,