Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Chiny, Różne » Czy Joe Biden wystartuje w Polsce?

Czy Joe Biden wystartuje w Polsce?

Powinien to przynajmniej poważnie rozważyć.

Dlaczego?

O tym w dzisiejszym wpisie, ale zanim przejdę do tego punktu, najpierw coś z zupełnie innej beczki 😉


Nie wiem, czy pisałem, ale nie tak dawno zacząłem aktywnie (słowo klucz) korzystać z Twitter’a (jeszcze zanim Musk ogłosił, że zrobi z niego oazę wolności – w co zresztą nie wierzę, bo Musk jest przedsiębiorcą a nie budowniczym oaz wolności). Jest to miejsce fascynujące, bo pokazuje dobitnie jak wielu jest fantastów i jak wiedza i doświadczenie niewiele znaczą w tej pogoni za newsem – nie ważne co i jak, ważne, żeby było głośno.

Pokazał to chociażby mój wpis, gdzie skomentowałem twitterowe wzburzenie dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. O dowolnej godzinie można napisać jedno (bez sprawdzania), a 15 minut później coś zupełnie innego. I nikogo to nie rusza! To jest właśnie twitter.

Można też na przykład kilka tygodni temu pisać o rozpadzie/braku przyjaźni między Rosją z Chinami, bo podobno Xi nie wysłał życzeń urodzinowych do Putina. I ten fakt ma świadczyć niby o tym, że ta przyjaźń, którą suflowali nam eksperci kilka miesięcy wcześniej, właśnie się rozpadła, a tak w ogóle to nigdy nie istniała. No ale jak w tym tygodniu Xi wysyła list gratulacyjny do Towarzystwa Przyjaźni Rosyjsko-Chińskiej, to okazuje się nagle, że przyjaźń jednak jest i nigdy nie była silniejsza.

To jak to w końcu drodzy eksperci jest? Ta przyjaźń jest czy jej nie ma? Czy tak się – Waszym eksperckim zdaniem – zmienia z tygodnia na tydzień?


Koniec na dzisiaj znęcania się nad ekspertami, dajmy im też żyć – w końcu bez nich byłoby nudno a tak to jest przynajmniej zabawnie.

Przejdźmy do właściwej części dzisiejszego tekstu – dlaczego Joe Biden powinien na serio rozważyć startowanie w wyborach w Polsce?

Odpowiedź na to pytanie dostarczają nam rezultaty badań, jakie przeprowadził German Marshall Fund (amerykański think-tank). Oto w swoim tegorocznym badaniu opinii publicznej, którego wyniki opublikowano w raporcie “2022 Transatlantic Trends. Public Opinion in Times of Geopolitical Turmoil” zadali szereg ciekawych pytań społeczeństwom w różnych krajach.

Zobaczcie sami.


  1. Najbardziej wpływowe państwa w Europie

(w roku 2021 zapytano o wskazanie max jednego kraju, w tym roku można było wskazać max 3 kraje)

Zacznijmy od Polski. Nasze widzenie Niemiec KOMPLETNIE NIC się nie zmieniło – w dalszym ciągu wskazujemy Niemcy jako najbardziej wpływowy kraj w Europie.

Ciekawe jest natomiast, jak zmieniło się widzenie Polski w Europie – w tegorocznych wynikach w końcu ‘pojawiliśmy się’ na mapie, zauważyły nas wszystkie kraje, a co szczególnie interesujące nasze własne przekonanie o sobie, jako o najbardziej wpływowym państwie w Europie wzrosło z 3 do 10%.

2. Niezawodność – czy dany kraj uważasz za niezawodnego partnera Twojego kraju?

Zacznijmy znowu od Polski. Najwięcej zaufania straciliśmy do Niemiec (-15%), Francji (-11%) i Włoch (-4%). Najwięcej zaufania zyskaliśmy w stosunku do … Turcji! Tej Turcji, która jest czasami być może aż zbyt pragmatyczna! Nie powiem, ten wynik mnie zaskoczył.

Jak widzimy USA? USA w naszym widzeniu zyskały 3% (79%). Co ciekawe (!) w USA nasz wynik się … obniżył! To też ciekawy wynik, bo Polska spośród wszystkim krajów w tych badaniach zyskała najwięcej (w oczach Szwedów +10%, Niemiec +12%, Francji +8%, Włoch +5%, UK +4%). W USA zaś nasza niezawodność spadła o 6% (do poziomu 51%).

Drobnym pocieszeniem może być, że w USA zaufanie do WSZYSTKICH krajów spadło! No ja przepraszam, ale co jeszcze możemy zrobić, żeby USA były zadowolone? Sprzęt militarny kupujemy, atom kupujemy, gaz kupujemy – co jeszcze powinniśmy zrobić? Ja wiem, że pan Sikorski kiedyś udzielił odpowiedzi, no ale to przecież nie wchodzi w grę, bo to by trzeba na kolanach a z kolan jak wiemy wstaliśmy.

„Polsko-amerykański sojusz jest nic niewart. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa (…). Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy. Kompletni frajerzy. Problem w Polsce jest taki, że mamy bardzo płytką dumę i niską samoocenę. Taka murzyńskość”

Radosław Sikorski do Jacka Rostowskiego, rozmowa z 2014 roku

Do tego później bronił się, podtrzymując swoje tezy mówiąc m.in. tak:

Polsko-amerykański sojusz powinien pozostać silny, ale nie może być naiwny. (…) Polska nie jest tak ważna dla Stanów Zjednoczonych, jak niektórzy nasi entuzjaści sądzą. Ta relacja jest strategiczna dla nas, nie dla nich”

Radosław Sikorski w rozmowie z Valasz Online

3. Poparcie dla polityki międzynarodowej Joe Bidena

No i w końcu dochodzimy do Joe Bidena. Jeśli wziąć pod uwagę, jakie poparcie w Polsce wyrażono dla polityki międzynarodowej Joe Bidena, to jesteśmy najbardziej przekonanym krajem do tejże polityki. Ponad 43% respondentów w PEŁNI popiera, kolejnych 31% generalnie popiera (suma popierających: 74%) i raptem 13% jej nie popiera.

Co ciekawe, nawet w USA wygląda to zgoła odmiennie, gdzie raptem 47% respondentów popiera, zaś 44% nie popiera. Najmniej zwolenników do swojej polityki (poza USA) Joe Biden ma we Włoszech (50% nie popiera) i Turcji (65% nie popiera).


Czy Joe Biden miałby szanse w polskich wyborach prezydenckich? Czyli z cyklu abstrakcyjnych (czy aby na pewno?) rozważań…

4. Współpraca w tematach globalnych

Poniżej równie ciekawy wykres, bo pokazuje coś, o czym trąbię od dłuższego czasu – jako kraj musimy być bardziej pragmatyczni – jak już tak się wzorujemy i uzależniamy od USA, to nauczmy się też od niego pragmatyzmu.

Poniżej zatem wyniki odpowiedzi na pytanie – w przypadku konieczność rozwiązywania problemów globalnych, która z opcji jest Ci bliższa: „mój kraj powinien współpracować tylko z demokracjami” (odpowiedzi na niebiesko) czy: „nie ma znaczenia czy mój kraj współpracuje z demokracjami czy krajami niedemokratycznymi” (odpowiedzi na czerwono).

U nas – czym nie jestem zaskoczony – przewaga opcji pierwszej, czyli współpracy tylko z demokracjami (62% wskazań) – podczas gdy w USA był to najniższy poziom i wyniósł jedynie 38%. Jeśli czegoś mamy się uczyć od Anglosasów, to uczmy się właśnie tego.

W raporcie nie mogło oczywiście zabraknąć i odniesień do Chin, Rosji, czy wojny na Ukrainie – jest to lektura równie interesująca i każdemu ją polecam – cały raport można znaleźć TUTAJ.

Żeby zaś stało się zadość mojemu blogowi i było jakieś odniesienie do Chin, na koniec jeszcze dwa wykresy zaprezentowane w raporcie.

5. Kraj najbardziej wpływowy w skali światowej

Tutaj w zasadzie zero zdziwień – USA królują, Chiny straciły na znaczeniu (zapewne poprzez swoje próby odcięcia się od tego, co dzieje się obecnie na Ukrainie i taktyki aktywnego przeczekania)

6. Kraj najbardziej znaczący w perspektywie kolejnych 5 lat

Ciekawszy jest natomiast poniższy wykres, na którym pokazano, jak respondenci ocenili, kto będzie najbardziej wpływowym krajem w ciągu kolejnych 5 lat.

Jak widać USA notują drastyczny spadek, zaś Chiny wysuwają się na drugie miejsce. Szczególnie, z punktu widzenia USA, które będzie oczywiście robiło wszystko, żeby ta zmiana nie miała miejsca, jest zmiana percepcji we Francji i we Włoszech – w tych dwóch krajach więcej ludzi jest zdania, że w ciągu kolejnych 5 lat to Chiny będą najbardziej wpływowym graczem na arenie międzynarodowej, niż ludzi, którzy stawiają na USA.

I teraz jeśli pomyśleć o ostatnich komentarzach romantyków związanych z planowana wizytą niemieckiego kanclerza do Chin wraz z szefami największych niemieckich firm, to naprawdę ma się wrażenie, że u nas z pragmatycznym myśleniem na poziomie państwa jest wciąż sporo do zrobienia.

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Chiny, Różne · Tagi: , , , , , , , , , , , , ,

7 komentarze(y) do wpisu: "Czy Joe Biden wystartuje w Polsce?"

  1. stas says:

    No cóż jak zawsze sporo spraw ważnych i nawet drażliwych w tym komentarzu.
    W dużym uproszczeniu mogę stwierdzić, że cokolwiek można myśleć o panu S. to jego opinia , w kontekście wielu działań i postaw politycznych , jest na rzeczy.
    Myślenie pragmatyczne- polityczne tych, “co pospolitą rzeczą władają” – nawet w obserwacji przeciętnego obserwatora jest niezrozumiałe.
    To odniesienie do Kochanowskiego i jego oceny rządzących państwem przywołuję, żeby uświadomić problem odwieczny Polski i Polaków- “że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”.
    No i jak nie popatrzeć jesteśmy ciągle tacy sami:)
    A nakręcani przez różne opiniotwórcze media i ekspertów 🙂 ludzie poddają się tym manipulacjom i sondaże jak to sondaże bardziej chyba uwidaczniają skuteczność tzw. “wolności myślenia”.
    Analizując też różne badania opinii często się zastanawiam nad wyborem tych respondentów- no wokół mnie na ogół słyszę inne komentarze tych przeciętnych:)
    A motyw chiński- zastanawia mnie, komu u nas zależy na tworzeniu raczej negatywnego wizerunku Chin.

  2. Wojtek says:

    Stas – ano właśnie – Radek gada, jak gada, ale to nie znaczy że w pewnych kwestiach nie ma ma jednak czegoś do powiedzenia, co powinno przynajmniej wywołać jakąś refleksję. U nas w mediach tej refleksji nie ma – i to jest najgorsze. Czy jest refleksja u polityków polskich? Mam wątpliwości.

    Co do wyników tych badań GMF, to podają w swoim raporcie jedynie, że przeprowadzane były przez firmę Kantar na próbie 1500 osób (powyżej 18 roku życia) końcem czerwca/początkiem lipca.

    Zaś co do Chin – jeśli założymy, że USA zależy na zachowaniu status quo w porządku światowym, gdzie to USA kontroluje światowy handel, to odpowiedzią wtedy będzie, że oczywiście to im zależeć będzie na osłabianiu pozycji Chin, które to globalnie na znaczeniu zyskują. Swoją drogą, to osłabianie może udawać się na Zachodzie (choć na ile to zobaczymy, bo widać, że np Francja czy Włochy czy nawet Niemcy mogą mieć trochę inne podejście), ale czy koniecznie na ‘Wschodzie’? Tu mam poważne wątpliwości – ale to na osobny, dłuższy wpis.

    Słuchałem też – tak w tym temacie pośrednio – ostatnio ciekawej debaty z lutego tego roku między profesorem John Mearsheimer (profesor stosunków międzynarodowych Uniwersytetu Chicagowskiego, adwokat tzn szkoły realizmu w stosunkach międzynarodowych) a profesorem stosunków międzynarodowych w Uniwersytecie Tsinghua w Pekinie, Yan XueTong (przedstawiciel nurtu, który określany jest jako ‘moralny realizm’) na tematch tego, czy możliwy jest pokojowy wzrost Chin. Jak mi się uda zebrać, to może coś więcej o tej debacie napiszę, bo prezentuje ciekawy punkt widzenia, z którym można się zgadzać, albo się nie zgadzać, ale warto znać i wiedzieć jaka debata się toczy.

  3. stas says:

    Oczywiście jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze jak zawsze 🙂 i o władzę / hegemonię – w sumie jak zwał tak zwał:) I smutne, że ten pan S.w swojej “diagnozie lodowej” jest porażająco prawdziwy- tak to widać z relacji różnych mediów i komentatorów gołym okiem , jak i to, że w tzw. “pomaganiu” jesteśmy już jak szaleni w obłędzie- podobno tego chcemy- i tu trzeba by zapytać zwykłych ludzi- zwłaszcza teraz jak chleb drożeje z dnia na dzień- co o tym myślą i jakie są granice naszej wytrzymałości.
    No debata może dać nowe spojrzenie – wiedza u nas na ten temat jest zerowa; są raczej komentarze z góry nacechowane negatywnie, często powtarzane banały; śmiech bierze jak mówi się o działaniach zupełnie podobnych w Europie i Chinach – ale u nas jest to demokratycznie a tam wiadomo…
    No ale w tym całym szaleństwie ważne jest byśmy nie musieli przerabiać akcji covid- tego wszystkim tu zaglądającym życzę.

  4. Wojtek says:

    Stas – nie mam nic więcej do powiedzenia w temacie pomagania. Pisałem o tym więcej – pomagać trzeba, ale mierząc siły na zamiary. Tonącemu nie rzuca się na pomoc ktoś, kto potrafi pływać ‘pieskiem’ albo po warszawsku (czyli d.pą po piasku).
    Ciekawe w tym raporcie jest również rozkład odpowiedzi na pytanie, jak postrzegasz relacje swojego państwa z Chinami – tu największa grupa (36%) określa Chiny jako partnera (warto też jednak wspomnieć, że spora grupa, 34%, jest ‘skołowana’ bo nie wie, czy Chiny dla nas to partner, konkurent czy rywal)

  5. stas says:

    No i to “skołowanie” dotyczy wielu spraw- taki jest przekaz ekspertów i różnego asortymentu komentatorów, że w wielu sprawach w ogóle nie wiedzą o czym piszą.
    A co do komentowania spraw chińskich to są to chyba komentarze – na podstawie komentarzy/doniesień kogoś tam i gdzieś tam.
    Jesteśmy już na poziomie, że komentatorami we wszystkich dziedzinach są gwiazdy/celebryci/influencerzy/lifestylerzy i aktywiści różnego asortymentu.

  6. Wojtek says:

    Stas – z tym komentowaniem komentarzy to problem szerszy, to tyczy sie mediów ogólnie, u nas chyba zaś w szczególności – u nas jeśli chodzi o sprawy międzynarodowe, to redakcje opierają się głównie na tłumaczeniach zachodnich tekstów. Głównie pewnie dlatego, że tak łatwiej i szybciej (a co za tym idziej – taniej).

  7. stas says:

    Może i by to było jeszcze do przyjęcia gdyby te nasze autorytety na wstępie zaznaczyły na podstawie jakich źródeł budują swoją opinię- uczciwość by nakazywała, żeby to były także źródła chińskojęzyczne – no a to jest 🙂
    Jak by podali źródło swoich “doniesień”- to może by dotarło do wielu jakie stanowisko i w czyim interesie jest budowane i czemu ( zawsze przecież pieniądze i wpływy) i komu to ma służyć.
    No i tak się buduje opinię publiczną- wystarczy popatrzeć na portale internetowe, które mają niby podawać informacje; ale w tym wszystkim najbardziej “uczciwy” jest taki pomponik- z założenia bajeranctwo.