Zapiski z Chin » Chiny » Koncertowo. Sportowo. Wiosennie :-)
Koncertowo. Sportowo. Wiosennie :-)
Narobiłem zaległości w zapiskach, więc najwyższy czas nadgonić.
Zaczynam od wydarzenia, co do którego mam mieszane uczucia. Kocert pianistyczny. Otóż z okazji Dni Francuskich w Szanghaju jedną z pośród wielu imprez był organizowany przez polski konsulat (wespół z kanadyjskim) koncert. Otrzymałem od naszego konsula bilety na to wydarzenia, celem rozprowadzenia ich wśród studentów. Przyznam sie szczerze, że nie miałem siły na to, na całe szczeście Paweł stanął na wysokości zadania i rozprowadził większość biletów wśród swoich znajomych.
Sam zaś koncert, to całkiem udane wydarzenie. Na scenie pojawiło się trzech pianistów – by zachować chronologię: Kanadyjczyk, Chińczyk i Polak. Zdania na temat występów tej trójki były mieszane, choć przeważały opinie, że Polak zagrał najlepiej – nie tylko ujął wszystkich swoją techniką, ale również zachowaniem – czuciem muzyki. Bez dwóch zdań zgodzę się z tymi opiniami. Kanadyjczyk zagrał dobrze, grając nawet jeden utwór pod publiczność chińską (autopromocja to połowa sukcesu 🙂 ), Chińczyk pokazał to, z czego słyną Azjaci – niesamowitą precyzję. Grał bardzo trudne technicznie utwory i zagrał je bezbłędnie. Polak zaś poza grą pokazał publiczności, że równie ważne jest ‘czucie’ muzyki. W galerii zamieszczam kilka zdjęć z owego wieczoru.
Dlaczego zaś piszę, że mam mieszane uczucia? Rozumiem, że koncert był przy okazji Dni Francuskich. Jednak mimo wszystko od Konsula Polskiego oczekiwałem tego wieczoru kilku zdań w naszym języku, a nie tylko po francusku (który był potem tłumaczony na chiński).
Z innych wydarzeń około-kulturalnych to wspomnieć muszę o wydarzeniu, które miało miejsce kilka dni temu na naszej uczelni. Otóż grono pedagogiczne, zapewne w trosce o nasze samopoczucie i chęć pomocy nam w nawiązaniu nowych kontaktów (na brak których zdecydowanie nie narzekam 🙂 ) wymyśliło ni mniej ni więcej zawody w przeciąganiu liny…
Wiem, wiem – już mi sie oberwało, że to strasznie dziecinna zabawa. Co miałem powiedzieć, że to był pomysł naszych nauczycieli? 🙂 Co było zrobić. Grupa moja stanęła do walki i po wygraniu dwóch pojedynków w dziwnych okolicznościach (losowanie?) zajeliśmy któreś tam miejsce w czołówce. Dziwny sposób na kończenie zawodów. Ale jakoś się tym nie przejąłem – zawczasu pomyślałem i zabrałem ze sobą piłkę do koszykówki – więc zamiast myśleć nad tym za długo, wybrałem się po prostu pograć w kosza 🙂
Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: China, Chiny, Shanghai, Szanghaj, Szymczyk, Wojciech, Wojciech Szymczyk
No ładnie,
– Francuzi podbierają nam Chopina, Curie-Skłodowską
– Niemcy Kopernika
– a Watykan swego czasu podebrał nam Karola Wojtyłę 😉
MiChał – 🙂 Widzę, że humor, mimo średniej pogody, dopisuje. To dobrze 🙂
No właśnie Autorze, więcej humoru. A nie takie tam, nie miałem siły…
Język francuski był ukłonem w stronę tych, co obchodzili dni, a że Chopina mamy trochę takiego wspólnego to już inna rzecz………
good post best
Stanisław LEM [*] [*] [*]
Good site… Nice design
phentermine-qu/vw – Thanks for comments! And for your advertisements 😉
Sajm – świeczka dla Lema (*)
Dużo piszesz o wydarzeniach kulturalnych, oderwij się może troche od nauki i jak masz czas to napisz conieco o ludziach i życiu codziennym! Wiem, że narzekam ale chętnie bym poczytał o chińczykach i Twoich kontaktach z nimi, może jakieś śmieszne sytuacje które Ci się przytrafiły w ich kraju…
Łysy, dochodzą do Ciebie moje maile? Bo coś mi skrzynki pocztowe nawalają – jakby co to pisz na adres onetowy.
Ten kolo, phentermine-qu/vw to pewnie jakiś robot, który się ludziom wpisuje w blogi – ot, taka forma spamo-reklamy.
A tak wracając do strony, to wrzuć jakieś zdjęcia – widoki, przyroda itp.
moja znajoma bliska wygrała własnie niedawno wyjazd do szanghaju na koncerty pianistyczne i kurs organizowane m.in przez kanadyjczyków. nie wiesz moze czegos wiecej o tym projekcie?