Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Chiny » Rowerowe w(y)padki

Rowerowe w(y)padki

Kolejny rower dumnie pręży błotniki. To mój piąty egzemplarz w Szanghaju 🙂 Kupno tego modelu najdłużej zapewne utkwi mi w pamięci. Wszystko za sprawą śmiesznego (dla mnie) incydentu.

Otóż wybrałem się po jego zakup ze znajomym, który chciał się rozejrzeć na jakimś rowerem dla siebie. Grzesiek oglądał składaki, ja zaś wybrałem jeden ze ‘zwykłych’ rowerów, model, którym już kiedyś jeżdziłem i wiem, że jest dobry.

Sprzedawca przygotował wszystko – ustawił kierownicę, wyregulował hamulce – po to, bym mógł sprawdzić, czy też wszystko działa tak, jak należy. Przejechałem się kawałek, następnie na rower wsiadł Grzesiek. Rower sprawował się bez zarzutu, więc przyszła pora na zakup zamknięcia. Sprzedawaca w uśmiechem zaprosił nas na zaplecze, gdzie miał mały składzik z różnego rodzaju zamkami, zamknięciami i wszelakiej maści łańcuchami. Wybieranie odpowiedniego modelu trochę nam zajęło – w międzyczasie dołączyli do procederu wyboru kolejni Chińczycy z obsługi sklepu. Tak oto po dobrych 15 minutach zakończyliśmy wybór tego jedynego zamknięcia. Po tym męczącym zajęciu (wyobraźcie sobie ośmiu Chińczyków zachwalających coraz to inny zamek) sprzedawca zgodził się na sprawdznie, czy też zamknięcie myśli współpracować z rowerem.

Wyszliśmy więc przed sklep i … No właśnie. Gdzie się podział rower? 😉

Podejrzewam, że teraz dla wszystkich jest już jasne co też się stało. W międzyczasie, gdy my zajęci byliśmy wyborem zamknięcia ktoś zaopiekował się bezpańskim rowerem. Przyznać muszę, że trafił naprawdę dobrze 😉

Sprzedawca wszystkie swoje żale zaczął kierować pod naszym adresem. Zamurowało nas. Chwila, chwila. Nie zapłaciliśmy za rower, więc to nie był nasz/mój rower. To do sprzedawcy należy dbanie o sprzęt ze swojego sklepu. Stwierdziłem, że już nawet nie będę mu wyjaśniał, że może zacząłby wrzeszczeć na swoich pracowników, którzy nie wiadomo po co pojawili sie na zapleczu pomagać nam wybierać zamek, a robili przy tym więcej zamieszania niż pomagali.

Cóż. Jeśli miał zamiar nas przestraszyć, to się grubo pomylił. Rower tak czy owak kupiłem. Zażyczyłem sobie dokładnie taki sam, który ściagali z magazynu. Oglądałem go przez kolejne pół godziny dzielnie wspomagany przez Grześka. I tylko z trudem tłumiłem śmiech. Oto Szanghajczyk został w tak dziecinny sposób zrobiony przez (zapewne) innego Szanghajczyka na szaro. No ale jeśli wystawia się coś niemal na tacy, to i znajdzie się jakiś chętny. Szczególnie na rower.

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: , , , , , ,

11 komentarze(y) do wpisu: "Rowerowe w(y)padki"

  1. StaS says:

    A co się stało z poprzednimi rowerami? Pierwszy pamiętam, ale następne????

  2. bayushi says:

    Wojtku, może następnym razem po prostu powinieneś się “zaopiekować” jakimś “bezpańskim” rowerem? Mam wrażenie, że taka działalność jest popularniejsza niż kupowanie 😉 I faktycznie…to już piąty?? Hm.

  3. Śledziu says:

    w chinach to wszystko chyba na odwrot – 5 rowerow w nieclay rok a u mnie jeden rower w 5 lat albo i jeszcze dłużej ;]

  4. aniakot says:

    Wojtku, stajesz się seryjnym posiadaczem rowerów 🙂

  5. Dziewczynka says:

    Wojtek! Lojalny to Ty jednak nie jestes! Piaty rower! Cos o nie nie dbasz! Jak tak mozna!?!?! Ale tam tak na serio “pozycza sie” wlasnosci???? My ostatnio zostawilismy kamere video na boisku – wpadlismy w panike i zaczelismy jej szukac nastepnie, a tu pojawia sie skosny chlopczyk i daje nam nieszczesna zgube…

  6. Wojtek says:

    Stas – krotka historia rowerowa: pierwszy zakonczyl swoj zywot na drugi dzien – sprzedalem go i kupilem nowy. Ktory to zniknal sprzed restauracji, gdy bylem z siostra Lian na kolacji.

    Kolejny rower (trzeci) zniknal spod restauracji koreanskiej. Czwarty z kolei w niewyjasnonych okolicznosciach (jak zwykle) wyparowal spod glownej bramy uniwersytetu.

    Piaty ma sie dobrze 🙂

    Bayushi – bezpanski rower? No cos Ty, tu nie ma bezpanskich rowerow 🙂

    Sledziu – nie no, bez przesady z tym ‘na odwrot’. To nie tak, jak kiedys sie ludziom wydawalo, ze tutaj chodzi (?) sie na glowach 😉

    Aniakot – hmm. No jakos tak. Wciaga mnie to 🙂

    Dziewczynka – w ramach sprostowania. To rowery sa nielojalne. Zamiast podnosic wrzask, gdy sa kradzione to one nic. Zas co do ‘pozyczania’ – coz, nie na darmo mowi sie, ze to okazja czyni zlodzieja. Tfu. Pozyczajacego. Jak w kazdym innym kraju.

  7. Dziewczynka says:

    Moze po prostu Ty je zle traktujesz i dlatego nie podnosza krzyku, jak jakis lokalny pozyczacz je pozycza…Pomyslales o tym?

  8. sajm says:

    Taaaa… a Janas wystrychnął Jurka na Dudka …

  9. sajm says:

    Kolejny rower dumnie preży błotniki … 08.maj.2006. Ogłaszam śmierć bloga 🙂 Pozdro sajm

  10. StaS says:

    No i ten nowy rower nie sprzyja chyba siedzeniu przy komputerze, żeby nam coś nowego opowiedzieć!!!

  11. maydox says:

    Sajm, Stas – już zabieram sie do nadrabiania zaległości. Nawet sie nie obejrzałem, a tu miesiąc zleciał 🙂