Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Chiny » Czym sie karmi czytelników w Polsce. Odsłona 2

Czym sie karmi czytelników w Polsce. Odsłona 2

Sprawa dotycząca ‘artykułu’ w internetowym wydaniu “Gazety Wyborczej” doczekała się ciągu dalszego. Tak to przynajmniej wygląda – kilka dni temu otrzymałem (nie bezpośrednio – ale poprzez osoby udzielające się na grupie dyskusyjnej polsko-chinskiej) odpowiedź od Pani Kruczkowskiej.

Zanim pozwolę sobie zamieścić treść owego listu (robię to na blogu, a nie na grupie dyskusyjnej z prostego powodu – to na blogu dokładnie opisałem całą sprawę, wraz z argumentami – na grupie tylko zasygnalizowałem problem), kilka słów wyjaśnienia.

1. Pani Kruczkowska nie dotarła na niniejszą stronę, najprawdopodobniej nie dotarła też na stronę grupy dyskusyjnej, gdyż nie odpowiada na największy ‘zarzut’ – podpisania się pod artykułem imieniem i nazwiskiem.

2. Odpowiedź Pani redaktor to odpowiedź na list mojego brata, który opisał sprawę w liście do “Gazety Wyborczej” – ja poprzestałem na opisaniu sprawy na blogu i zasygnalizowaniu jej na liście dyskusyjnej.

Żeby nie przedłużać – poniżej treść listu.

—– —– —– —– —– —– —–

Drogi Panie Wojtku

23 listopada na Xinhua ukazała się informacja – Porno watching pandas help unleash baby boom
Tego samego dnia China Daily dalo: Porn sparks panda baby boom in China
Tę samą informację podały światowe agencje m.in. AP
Sprawa była fajna ale trochę z gatunku potwór z Loch Ness. Naukowych dowodów na to, że to porno podnieca pandy nie ma.
O pando porno pisano od 2000 r. Hodowcy co jakiś czas organizują konferencje by podkręcić zainteresowanie świata.
?Gazeta” przegapiła poprzednie razy .
Zrobiłam to co każdy, poszukałam tzw. dodatkowych ciekawostek, zanurzając się w wielkim świecie blogów.
Blogersi, to ich dobre prawo, piszą co chcą nie zawsze podając źródło.
W ten sposób nadziałam się na rozsiane kawałki informacji z CNN z 2002 r. Jestem skonfundowana i proszę mi uwierzyć zobowiązana wobec Pana za zwrócenie mi uwagi. Jednocześnie to dla mnie ostrzeżenie by uważać na przyszłość z internetem.

Zarzucił mi Pan, że nie podałam źródła informacji.
Musiałabym ich podać 5-6 bo tyle ich przeciętnie wykorzystuje w tekściku na bazie internetu i agencji (korespondenta w Chinach nie mamy podobnie jak reszta polskiej prasy, osobiście byłam już 11 razy w Chinach m.in. w Chengdu i Wulong).
Czy wyobraża sobie Pan tekst, który byłby rodzajem encyklopedii z podaniem źródła co zdanie?
Nie robimy tego nie byśmy chcieli coś ukryć ale dlatego, że jest to nie do czytania. Przykro mi Pana obudzić ze snu ale 99 proc. tekstów w polskiej prasie to kompilacje.
Ja też mam pytanie.
Dlaczego, pisząc do mojego działu, zakłada Pan, drogi czytelniku, że Gazeta zamiecie sprawę pod dywan?
Czy miał Pan z nami takie doświadczenia? Dlaczego przybiera Pan tak dramatyczny ton?
Żyjemy w kraju nieustannych śledztw i nagonek. Trochę wszyscy wpadamy w ton wykrywania afer i tropienia zbrodni.
Nie dajmy się zwariować. Zdarzają się błędy (mea culpa) ale to nie powód popadania w obłęd
Serdecznie pozdrawiam

Maria Kruczkowska

PS. List adresuje do Pana, jeśli Pan chce go dawać na stronę Chiny-Polska proszę bardzo

—– —– —– —– —– —– —–

Droga Pani Mario,

na wstępie dziękuję za odpowiedź. Udzieloną najprawdopodobniej mojemu bratu (Michałowi), który o sprawie napisał do”Gazety Wyborczej”. Tym niemniej dotyczy ona sprawy, o której pisałem na blogu, a którą to sprawę zasygnalizowałem także na stronie forum dyskusyjnego “Polska-Chiny” – stąd też zapewne list od Pani, który otrzymałem za pośrednictwem dwóch osób z owego forum, trafił do mnie, nie zaś do mojego brata.

Odnosząc się do treści Pani listu, stwierdzam ze smutkiem, że nie dane było Pani dotrzeć na poniższą stronę, ani też na stronę forum. W przeciwnym razie zapewne odniosłaby się Pani do mojej uwagi dotyczącej podpisania się pod owym feralnym ‘artykułem’ imieniem i nazwiskiem.

Pisze Pani o poszukiwaniach w internecie informacji i wyszukaniu ich na różnych blogach. Słusznie Pani zauważa, że prawem blogerów jest pisanie o czym chcą, bez podawania źródeł. Ale czy to ma być Pani usprawiedliwienie? Od dziennikarza wymaga się znacznie więcej niż od blogera. Przede wszystkim – sprawdzenia źródła. Informacje, które Pani podała nie są aktualne – czy nie jest to więc wprowadzanie czytelnika w błąd?

Zarzut o niepodanie źródła informacji. Jeśli nie podaje Pani tych źródeł, ze względu na ich liczbę, to może należało uczynić prosty zabieg i nie podpisywać się pod tym tekstem? Z tego co się orientuję, to całkiem częsty zabieg. Pani tymczasem podpisała się pod tym ‘artykułem’ – budując w ten sposób swoją renomę/markę wśród czytelników, dla których będzie Pani ekspertem w sprawach związanych z Chinami. Czy nie jest to więc nadużycie? I proszę mi wybaczyć uszczypliwość, ale fakt bycia 11 razy w Chinach o niczym nie świadczy.

Podsumowując. Niech to nie będzie z mojej strony po prostu krytyka. Mam nadzieję, że od tej pory będzie Pani zwracać większą uwagę na to, co i jak pisze. Zdaję sobie sprawę, że o Chinach nie pisze się w Polsce za dużo (a szkoda), stąd cieszyć by się wypadało, że Pani udaje się coś od czasu do czasu zamieścić. Tylko proszę pamiętać, że dziennikarz ma obowiązek sprawdzić źródło. Czy jeśli na jakimś blogu natknęłaby się Pani na informację o wciąż trwającej Rewolucji Kulturalnej, to też by to Pani opublikowała? Nie – bo wie Pani, że to odległa historia. Choć pewnie znalazłoby się sporo ludzi, którzy byliby w stanie w to uwierzyć – bo nie interesują się Chinami i dla nich to dosłowny kraniec świata – stąd czytając o tym w prasie mają prawo wymagać od dziennikarzy, że informacje jakie im się serwuje, są rzetelne i sprawdzone.

Pozdrawiam,
Wojciech Szymczyk

PS. Nie odpowiem niestety na pytania Pani dotyczące dramatycznego tonu, zakładania, że GW ‘zamiecie sprawę pod dywan’, ani popadania w obłęd. Być może uczyni to mój brat.

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: , , , , , , , , , ,

6 komentarze(y) do wpisu: "Czym sie karmi czytelników w Polsce. Odsłona 2"

  1. stas says:

    “Jestem skonfundowana i proszę mi wierzyć zobowiązana wobec Pana za zwrócenie mi uwagi”- pisze Pani Redaktor, a należało napisać po prostu ZAWSTYDZONA lub użyć innego synonimu tego przestarzałego wyrazu “skonfundować”. Ze względow stylistycznych użycie tego wyrazu jest niewłaściwe. Może zdaniem Pani Redaktor ładniej brzmi i jednoznacznie nie określa sytuacji. No ale to w konkluzji o popadaniu w obłęd też wychodzi, ponieważ P.Redaktor chce przerzucić odpowiedzialność na kogoś innego. Ot i cała Wybiórcza!!
    Woyije nie śledż jedynej i nieomylnej Wybiórczej, szkoda czsu !!!

  2. Michał says:

    Hej!
    Wojtek, Pani Kruczkowska musiała przeczytać tekst z Twojej strony bo mail wysłany do GW brzmiał tak:
    “Witam,
    zapraszam do lektury pewnego krótkiego tekstu, pokazującego niekompetencje jednej z Waszych redaktorek.
    Znaleźć go można pod tym adresem: http://szymczyk.foxnet.pl/wordpress/?p=58

    Jestem ciekaw, czy będzie jakiś odzew z Państwa strony, czy też “zamieciecie” tą sprawę pod dywanik.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Michał Szymczyk”

    Brak odpowiedzi na zarzut podpisania się pod tekstem można wielorako tłumaczyć, ale nie będę podawał mojej wersji, bo okaże się, że dramatyzuje 🙂

    Pani Kruczkowska jest pewnie wybitnym psychologiem, bo z jednego zdania “Jestem ciekaw, czy będzie jakiś odzew z Państwa strony, czy też “zamieciecie” tą sprawę pod dywanik.” odczytała me myśli lepiej niż ja sam.

    Co do odpowiedzi to jestem zaskoczony, że nie dotarła do mnie osobiście, gdyż jak napisała mi Pani Maria 7 grudnia “Odpowiem Panu jeszcze dzisiaj”. Ale nie dramatyzujmy! 10 dni opoźnienia, to nic w porównaniu z 4 latami w przypadku omawianego artykułu 😉

    Pozdrawiam 🙂

  3. Paweł says:

    Ciekawym bardzo, jak zareaguje (może wkrótce?) zainteresowana strona na, na ich witrynie (CNN) poczynione, doniesienia. Prawo prasowe, tudzież autorskie, za takie (żeby użyć słów wielkiej reporterki p. Kruczkowskiej) “kompilacje” (w 99% polskie) przewiduje surowe kary, nie tylko finansowe.

  4. Yarps says:

    Ze smutkiem stwierdzam Pani Mario, ze Pani odpowiedz, ukazuje, jak slabe sa polskie media w tej chwili. To ze ZADEN ich przedstawiciel nie przebywa na stale w chinach nie jest powodem do dumy i raczej powinno sie to przemilczec, a nie oglaszac wszem i wobec.

    Czy naprawde tak trudno byloby znalezc taka osobe? Mysle, ze dziecinnie proste.
    Sam sluze przynajmniej kilkoma kontaktami do takich osob.

    Moze chodzi o kase ?
    Niech Pani uwierzy ,ze wiele osob robilo by to zupelnie za darmo. Wymog bylby tylko jeden: Imie i nazwisko autora pod tekstem. Prawdziwego autora, a nie redaktora, ktory postawial przecinki, albo zmienil “oraz” na “i”. Mysle, ze wie Pani o czym mowie.
    Niestety, wygodniej jest grzebiac w internecie, wyszukac to i owo, przetlumaczyc, podpisac i odebrac wierszowke, albo wrecz wykorzystac czyjs tekst.

    Byla Pani w tym roku w Chinach przez wieksza czesc lipca. Czy moze Pani powiedziec ze stuprocentowa pewnoscia powiedziec ze wykorzystala Pani ten czas wlasciwie? Czy dzieki temuu, ze poznala Pani lepiej te kulture przez przebywanie na jej lonie pomoglo w jakis sposob w pisaniu tekstow o Chinach?

    Nie wydaje mi sie.
    Najlepsze Pani teksty dotyczace Azji to te ktore juz wczesniej gdzies czytalem (niekonieczenie w jez. angielskim)

    Na koniec.

    Nie zgadzam sie ze stasiem.
    Lubie slowa uznawane przez wielu za przestarzale.
    Skonfundowany to jedyne slowo, ktore podobalo mi sie w liscie Pani Marii.

    Pani Mario. Osobista prosba. Niech Pani skupi sie na Francji, a Azje zostawi w spokoju. Wiele Pani artykulow naprawde bywa ciekawych. Mam nadzieje ze to nie plagiaty……

  5. Wojtek says:

    Stas – tym artykułem w ‘GW’ zająłem się tylko z tego powodu, że dobitnie wskazuje, jak się pisze o Chinach w Polsce. Na codzien sledze wszystko, co sie ukazuje o tym kraju – nie tylko w tym jednym tytule. O stylistyce się nie wypowiadam – rzecz gustu.

    Michal – Hmm. Może i Pani Kruczkowska dotarła na tą stronę – tym niemniej zamieszanie wyniknęło z faktu, iż w liście, który otrzymałem od Moderatora z grupy dyskusyjnej “Polska-Chiny” pojawiło sie Twoje imię 🙂

    Pawel – pozyjemy, zobaczymy. Ale trzęsienia ziemi sie nie spodziewam 😉

    Yarps – witam na łamach bloga. Jeśli dobrze kojarzę, to pierwszy wpis 🙂 Dzięki za niego, bo sporo wyjaśnia. A co do Francji, to podpisuję się pod tym 🙂

  6. sajm says:

    Korzystając z okazji chcę Wam wszystkim życzyć Wesołych Świąt i rzeźniczego Sylwestra! Niech Nowy Rok będzie lepszy niż ten ostatni albo któryś z poprzednich tu daję Wam możliwość wyboru 🙂 Pozdrowienia dla wszystkich! Sajm