Zapiski z Chin » Chiny » Weekendowo. ÅšpiewajÄ…co.
Weekendowo. ÅšpiewajÄ…co.
Tak oto w przypÅ‚ywie nagÅ‚ej ochoty na relaks po pracy skorzystaÅ‚em z zaproszenia Znajomego i wraz z HelÄ… wybraÅ‚em siÄ™ na wielkie Å›piewanie. Uwierzcie – wielkie.
Ale od początku. Mieliśmy pojawić się w lokalu w sobotę o godzinie 13, ale jako, że miałem kilka rzeczy do załatwienia przed południem dotarłem na miejsce około godziny 15. Nieźle zamaskowana winda-tuż-za-rogiem zabrała mnie na 3 piętro i gdy otwierały się drzwi, jeszcze przez moment myślałem o wycofaniu się. No ale jak się obiecuje, to się słowa dotrzymuje. Więc powiedziałem sobie: raz kozie śmierć. I wszedłem na salę.
Lekki półmrok, liczne fotele i stoliki. I oto i dzisiejsi wykonawcy. Dobrych dwadzieÅ›cia osób – sami ChiÅ„czycy, znajomi mojego znajomego, wiÄ™c i moi znajomi 🙂
I szok. WÅ‚aÅ›nie na telebimie kolejny utwór. GÅ‚oÅ›na muzyka i po chwili sÅ‚ychać Å›piew. MyÅ›lÄ™ sobie: Hmmm, czyżby to byÅ‚ playback? Ale szybko wyprowadza mnie z bÅ‚Ä™du Hela, która pokazuje mi osobÄ™, którÄ… braÅ‚em za playback. To nie jest udawanie. ÅšpiewajÄ…. Ale jak. Utwór ludowy, ale gÅ‚os Å›piewajÄ…cej kobiety jest po prostu rewelacyjny. Ok – pomyÅ›laÅ‚em sobie – moje miauczenie przy goleniu nijak siÄ™ tutaj nie nadaje. I już wiedziaÅ‚em, że leżę na caÅ‚ej lini. Oby tylko – pocieszam siÄ™ – nie kazali mi Å›piewać po chiÅ„sku, bo czytać krzaków nie nadążę. O Å›piewaniu nie wspominajÄ…c 😉
Ledwo przywitaÅ‚em siÄ™, zdjÄ…Å‚em kurtkÄ™, usiadÅ‚em w fotelu oszoÅ‚omiony Å›piewem a już w moich rÄ™kach znalazÅ‚a siÄ™ ksiÄ™ga – kniga najprawdziwsza. Jak na mój gust, to kilka tysiÄ™cy tytułów utworów. NajwiÄ™kszy dziaÅ‚ to utwory w jÄ™zyku chiÅ„skim. Do koloru, do wyboru. Chcecie pieÅ›ni ludowe? BÄ™dÄ…. A może jakiÅ› pop? Nie ma najmniejszego problemu. A może jakÄ…Å› balladÄ™? Phi, buÅ‚ka z masÅ‚em (chyba sie rozpÄ™dziÅ‚em – niech bÄ™dzie ryż z sosem sojowym). I jeszcze utwory po angielsku, koreaÅ„sku i japoÅ„sku. Uff. Aż ciężko to wszystko ogarnąć.
Ale przejdźmy do meritum. Co zaśpiewałem? Bo zaśpiewać musiałem, aż nie wypadało odmówić 😉 Najpierw poznęcałem się nad starym dobrym Sinatrą (My way) zaś potem pomęczyłem Phila Collinsa. I starczy. Niech mi wybaczą 🙂
I na koniec. Razem w HelÄ… byliÅ›my tu najmÅ‚odszymi osobami. CaÅ‚e grono zaÅ› wiekowo zbliżone do moich rodziców 😉 I tak sobie myÅ›lÄ™, że mojemu tacie by sie to spodobaÅ‚o – miaÅ‚by z kim poÅ›piewać 🙂
Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: China, Chiny, Shanghai, Szanghaj, Szymczyk, Wojciech, Wojciech Szymczyk
Oj,to gratuluje wystÄ™pu.No i myÅ›lÄ™,że Ty też coÅ› nauczyÅ‚eÅ› siÄ™ i zaÅ›piewasz po chiÅ„sku…jak siÄ™ spotkamy.Pozdrawiam.
no a dlaczego nie śpiewałeś ludowo???
a dlaczego nie po polsku???
BoguÅ›ka – dziÄ™kujÄ™, dziekujÄ™. Nikt nie uciekÅ‚ z krzykiem, wiÄ™c to już byÅ‚ mój sukces 😉 A co do Å›piewania po chiÅ„sku… kto wie? 🙂
Stas – ludowo? Po angielsku? 😉 A dlaczego nie po polsku? Powód prozaiczny – nie byÅ‚o utworów polskich. WiÄ™c siÄ™ nie daÅ‚o (gwoli wyjaÅ›nienia – karaoke to Å›piewanie do tekstu wyÅ›wietlanego na ekranie – muzyka leci w tle, mikrofon w dÅ‚oÅ„, wytrzeszcza siÄ™ oczy, coby dostrzeć przesuwajÄ…cy siÄ™ tekst – zaznaczony co sie w ktorym momencie powinno spiewac i … Å›piewa siÄ™).
Po polsku to ja sobie mogÄ™ poÅ›piewać przy goleniu “Dni, których nie znamy” Grechuty 😉
…Å›piewać każdy może, raz lepiej, a raz gorzej…..
No ja wiem, że można też Å›piewać a capella, czyli bez podkÅ‚adu muzycznego i wtedy da siÄ™ po polsku i nawet ludowo….
Co tam Ombre na obczyźnie? Chińczyki trzymają się mocno?? Pozdro! Sajm