Zapiski z Chin » Chiny » Cudze chwalicie, swego nie znacie…
Cudze chwalicie, swego nie znacie…
I tak oto przyszło wrócić do Szanghaju. Pogoda przywitała nas najlepszym, czym miała – czyli dobrymi 30 stopniami i sporą wilgocią (przez co ma się wrażenie, że jeszcze jest o kilka kresek więcej, niż termometr pokazuje).
Jak wrażenia po pobycie w Polsce? Pozytywne. Choć wyjazd ze strasznie napiętym harmonogramem – bo i sporo spotkań miałem a i niemal całą Polskę zjeździliśmy z Heleną, to jednak zdecydowanie na plus 🙂 Helenie Polska się podobała, jedzenie smakowało, więc plan się powiódł – nie będzie problemów z nakłonieniem jej na przyjazd do Polski na kolejne wakacje 🙂
W tym miejscu także do Wszystkich, z którymi nie udało mi się spotkać – wybaczcie. Za rok będzie mniej zwiedzania a więcej odpoczywania. Będzie więc i czas, żeby się w końcu spotkać i na spokojnie porozmawiać. Obiecuję.
Co zwiedziliśmy? Ano trochę się tego uzbierało. Jak na te dwadzieścia dni, które mieliśmy do wykorzystania, to uważam, ze wyrobiliśmy normę w 150%.
Ale po kolei (tutaj tylko po kilka zdjęć – komplet – w galerii).
Zaczęło się od Tarnowskich Gór – w końcu gdzie zacząć, jak nie od domu 🙂 Poniżej zdjęcia z kopalni srebra.
Potem – rzut beretem od TG – Świerklaniec ze swoim parkiem. I szok – nie ma ludzi. Puste deptaki, gdzieniegdzie tylko ktoś na ławce, albo jakiś rowerzysta. Cóż za odmiana po Chinach 🙂
Ogrodzieniec – ruiny zamku (każda kolejna wycieczka miała być trochę dalsza – to tak, żeby się bezboleśnie zaaklimatyzować).
Kalwaria Zebrzydowska – gdzie u mojej cioci Helena zobaczyła, jak wygląda ognisko w polskim wydaniu. Nie powiem – nasza kiełbasa przypadła jej do gustu. Jak i cały szereg innych polskich potraw – z gołąbkami na czele 🙂
Kraków – coś to miasto ma w sobie. Miło było się tu ponownie pojawić. W koćcu bycie Krakusem do tego zobowiazuje 🙂
Oświęcim – w sumie miało tego punktu nie być, bo w końcu nic o tym się w Azji nie wie. No ale w końcu człowiek się uczy przez całe życie. Helenie przyniosło to na myśl masakrę Chińczyków dokonaną w Nankinie przez Japończyków. Co – nic Wam to nie mówi? No właśnie – Azjatom Oświęcim też nic nie mówi.
Wieliczka – przyjemna wycieczka. A i miejsce wyglądało ładniej, niż to, które pamiętam z wycieczki z lat szkolnych.
Warszawa – dzięki Leszkowi i jego Rodzinie Warszawa mogła się podobać – i podobała się 🙂 Dzięki w tym miejscu za gościnę! Czuliśmy się jak w domu!
Żelazowa Wola – w końcu tego Pana znają nawet w Azji. Kto wie, czy nawet nie lepiej niż u nas 😉
Malbork – zamek krzyżacki zobaczyliśmy i w nocy i za dnia. I robi wrażenie.
Gdańsk – miało nie być pogody. Miało padać. A tu mieliśmy słońce. Nic, tylko na statek się zabrać. Co też uczyniliśmy. Przez dłuższą chwilę prowadzeni przez Helenę 🙂
Sopot – molo zrobiło wrażenie. Same widoki też. Może jeszcze za bardzo przypomina plac budowy, ale i tak ładnie wszystko wygladało. Helena podsumowala to, ze spodziewała się czegoś o wiele gorszego, a tu tymczasem mile ją widok zaskoczył 🙂
I pewnie nie udałoby nam się tego wszystkiego zobaczyć, gdyby nie mój tata, który pożyczył nam na cały ten czas samochód. Dzięki!
Podziękowania też mojej mamie – domowe śniadania wyjątkowo przypadły Helenie do gustu. Choć najbardziej – pieczony kurczak 🙂
Dzięki też wszystkim znajomym, z którymi udało mi się w biegu spotkać – dzięki, że znalezliście chwilę na spotkanie, choć dawałem znać o tych spotkaniach dzień przed.
Co dalej? Ano praca.
Ale za rok znowu będą wakacje 🙂
Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: China, Chiny, Shanghai, Szanghaj, Szymczyk, Wojciech, Wojciech Szymczyk
Hela faktycznie wygląda jakby Polska przypadła jej do gustu 🙂 Fajnie było się spotkać i wypić wspólnie dobre polskie piwo 😉 Kiedy następne? Nie daj się tam i produkuj się tu częściej!
Cześć Wojtku! – to był świetny pomysł i wspaniała wycieczka, jaką odbyłeś razem z Heleną, tylko pozazdrościć 🙂 (nie jeden rodak mieszkający tu na miejscu w Polsce, nigdy nie pokwapił się zwiedzić tyle zakątków Polski co Ty i to robiąc tysiące km aby w ogóle tu dotrzeć, brawo 🙂 ) szkoda że nie zdążyliście zajechać do Szczecina 🙂 Ale to dobry powód aby jeszcze raz przyjechać i zwiedzić teraz tą część Polski 🙂 Pozdrowienia 🙂 do zobaczenia
Paweł – ano fakt. Helenie podabał sie nasz kawałek świata 🙂 Co do piwa – nic się nie bój – okazja się jeszcze znajdzie 🙂 Co do pisania na blogu – kurcze, no nie obiecuje, bo z czasem różnie u mnie 🙂
Basia&Romek – Szczecin jest w planach 🙂 Więc tylko wypada mi napisać: do zobaczenia 🙂 Daty przezornie nie podaję 😉