Zapiski z Chin » Chiny » Wakacje i po wakacjach
Wakacje i po wakacjach
Za rok znowu będą wakacje – mógłbym zanucić sobie pod nosem.
Tym razem udało się spotkać w większym gronie w Polsce – za co wszystkim dziękuję!
Te dwa tygodnie przeleciały niczym z bicza strzelił – w międzyczasie Praga i Wiedeń i tak już z powrotem w Szanghaju. Pogoda na całe szczęście zrobiła się o wiele przyjaźniejsza – znaczy się dalej ciepło, dalej wilgotno, ale da się wytrzymać bez klimatyzacji włączonej niemal 24 godziny na dobę 🙂
Pierwszy weekend powakacyjny spędziliśmy z Heleną w Hangzhou – stwierdzam, że miasto jakby się brzydsze zrobiło. Budowa na budowie, budową pogania. Ja wiem, że Hangzhou przymierza się do metra, ale ludzie – to miasto wygląda teraz strasznie! Chyba, że to mi się przestawiło po wizycie w Europie 🙂
Pewnie za jakiś tydzień mi przejdzie – wszak w Szanghaju na brak budów także narzekać nie mogę 😉
Na koniec zaś – jedno raptem zdjęcie z Hangzhou, ale ubawiło mnie setnie.
Wyobraziłem sobie turystę, który próbuje to przeczytać taksówkarzowi. Hmmm. Krótszej nazwy się nie dało?
Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: China, Chiny, Hangzhou, Jezioro Zachodnie, Szymczyk, wakacje, West Lake, Wojciech Szymczyk, Wojtek Szymczyk, zapiski z Chin
Przeciętny turysta, po prostu strzeli sobie w łeb widząc taki znak 🙂
Sajm – nie no, nie można się tak od razu poddawać 😉
Cześć Wojtku. Pewnie po zakonczeniu tych budow bedzie znowu ladnie, najwazniejsze ze cos sie dzieje. A jak to jest w Chinach – budowy sa z pieniedzy publicznych czy miasta emituja obligacje jak w Polsce? pozdrawiam Bartek
Bartek – sęk w tym, że w Szanghaju budowy nigdy się nie kończą. To miasto niekończących się budów 🙂
Zaś co do budów – z tego co wiem, to z pieniędzy publicznych. Których jak widać im nie brakuje.
Jestem pelen podziwu dla calej rzadzacej Chinami ekipy. Pewnie jest korupcja itd.,ale jakos nie
przeszkadza im to rozwijac kraju. Tak patrzac z zewnatrz mam wrazenie ze Chinczycy patrza w innej perspektywie…
Zapiskowiczu szanowny, jest sprawa:), zapraszamy na pierożki won ton u merlota:)
http://tekstowisko.com/merlot/60338.html
Znaczy bys sprawdził, czy zna się on sztuce chińskiego gotowania i jakby co skrytkował:), że tak złośliwie zasugeruję, no.
grześ
Ziomu, coś zaniedbujesz bloga 🙂
Bartku – perspektywa bez dwóch zdań zupełnie inna – tak jak inne są kultury europejska i chińska.
Grześ – byłem, zajrzałem – słowa podziwu dla Pana Merlota 🙂
Sajm – już się poprawiam 🙂 W zanadrzu mam kilka kolejnych wpisów 🙂