Zapiski z Chin » Chiny, Szanghaj » (Czy) Szanghaj otwiera się (?)
(Czy) Szanghaj otwiera się (?)
Do 76 dni (okres przez jaki w 2020 zamknięte było miasto Wuhan) jeszcze trochę brakuje, ale wygląda, że Szanghaj powoli stara się luzować twardy lockdown, który wprowadzono 28 marca na Pudongu i 1 kwietnia na Puxi. Ciekawym eksperymentem jest pozwolenie mieszkańcom niektórych osiedli na wychodzenie poza bramy osiedla. Ciekawym, bo jest to obwarowane takimi dodatkowymi wymogami, że stawią one pod znakiem zapytania sens tego otwarcia.
Po pierwsze – zazwyczaj (bo to jak zwykle różni się między poszczególnymi dzielnicami czy osiedlami) to wychodzenie to nie, że cała rodzina, tylko 1 osoba z każdej rodziny (i nie, nie można zmieniać się – trzeba wydelegować jedną osobę).
Po drugie – ta wydelegowana osoba nie może wychodzić kiedy i ile razy chce, ale jedynie 2 razy w tygodniu (znowu – to może się różnić pomiędzy poszczególnymi osiedlami).
Po trzecie – ta wydelegowana osoba, która może wyjść jedynie 2 razy w tygodniu – nie może sobie wyjść np na cały dzień (zresztą gdzie miałaby chodzic?), a jedynie każdorazowo na 2-3 godziny (tak, macie rację – długość pobytu poza ‘strefą’ też różni się – to w zasadzie widzimisię administracji poszczególnych osiedli).
Po czwarte – wyjście i poruszanie się poza strefą tylko i wyłącznie o własnych siłach. Żadnych samochodów, motorów, skuterów. Żadnych rowerów. Nie wiem, o co tu chodzi, chyba o to, żeby niczego nie dotykać.
Po piąte – każda wydelegowana osoba dostaje swoją kartę-przepustkę. Poniżej jedna z takich kart.
Po szóste – jak już się wychodzi, to w zasadzie chyba jedynie po to, żeby zrobić zakupy. Trzeba uważać ile ma się czasu – bo do sklepu trzeba się dostać (a pamiętajmy że trzeba to zrobić na własnych nogach), zakupić produkty (uwaga – nie powinno się przebywać w miejscach z większą liczbą osób, nie wiem, jak sklepy tym zarządzają – czy np limitują liczbę osób wewnątrz), odczekać swoje w kolejce i wrócić. Wtedy te 2-3 godziny mogą okazać się niewystarczające.
Stąd też ludzie kombinują – trzeba wybierać ludzi, którzy są silni, zwinni i szybcy. No i trochę sprytu też się przyda – więc niektórzy na zakupy wybierają się z …. walizkami (oczywiście na kółkach), choć i bardziej tradycyjne formy transportu sprawdzają się…
Wpis z kategorii: Chiny, Szanghaj · Tagi: blog o Chinach, Chiny, COVID-19, lockdown w Szanghaju, omikron BA.2, Szanghaj, Wojtek Szymczyk, zapiski z Chin, Zapiski z Panstwa Srodka
No cóż w dalszym ciągu ludzie ćwiczą cierpliwość- no bo i co im pozostaje.
Dostanie się do sklepu – też to ćwiczyliśmy- godziny dla seniorów- limit i odliczanie wchodzących do sklepu- czekanie ktoś wychodzi to wchodzi następny.
I tak myślę ,że u nas jest to jeszcze bardziej postawione do góry nogami- raptem problemy wirusa zniknęły z napływem osób, które wcale nie były kontrolowane na obecność wirusa czy dopełnienia szczepienia; a ciut przed jeszcze straszono niektóre grupy ,że zostaną zwolnione jeśli się nie zaszczepią.
No to widać wariacje mają różne odcienie:)
Stas – tez prawda, ze czesc podobnych pomyslow przerabialiscie wczesniej w Polsce. No ale przepustek chyba nie mieliscie 😉
Podejscie (tak ogolnie) do wirusa w Polsce jest interesujace – jednego dnia jest, innego (z racji na bardziej palace problemy) nie ma. Ktos zarobil na respiratorach (ktorych nie ma), ktos zarobil na maseczkach (ktorych nie ma), ktos zarobil na szczepionkach (tych akurat jest tyle, ze dla kazdego w kraju starczy po 5 dawek) – i tak to sie kreci. Teraz tez ktos zarobi, bo na wojnie i wokol niej zarabia sie podobnie.