Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Azja, Chiny » Idą ciężkie czasy? O Huawei i ‘magikach’

Idą ciężkie czasy? O Huawei i ‘magikach’

Ciekawa informacja dotycząca firmy Huawei. Oto w firmowej korespondencji, która dostała się od razu do chińskich mediów, Ren Zhengfei, założyciel i CEO Huawei stwierdził, że z uwagi na światową sytuację gospodarczą, jego firma powinna zmienić strategię wzrostu na rzecz skupienia się na rentowności i cash flow’u.

O tą zmianę obwinia obecną wojnę, tarcia amerykańsko-chińskie (jak to określa amerykańską blokadę – której to gdyby ktoś nie wiedział padła m/in jego firma w roku 2019) oraz sytuację związaną z COVIDem (pamiętajmy, że w Chinach cały czas obowiązuje polityka zera COVID).

Celem na kolejne 3 lata (do 2025) dla jego firmy jest przetrwanie. To oznacza wstrzymanie projektów, które nie są rentowne.

Innymi słowy – mniej ‘marzycielstwa’, więcej konkretów (czyli skupienia się na tym, co robią obecnie i co robią dobrze).

Ciekawy jest szczególnie jego wywód, że wszyscy w firmie muszą się skupić na realizacji celów, a nie na gadaniu.

Dlaczego taki ciekawy?

Otóż inną informacją, jaka przykuła moją uwagę była informacja, że w niektórych małych/średnich prywatnych funduszach, które mamią ludzi obietnicami zysków, same te fundusze padły ofiarą nierzetelnych pracowników, którzy to pracownicy (czy też grupy pracowników) znajdują zatrudnienie (często w kilku firmach) fabrykując swoje CV i osiągnięcia, dostają pracę, po czym przez kilka miesięcy pobierają pensję, nie przynosząc firmie żadnych klientów a co za tym idzie, żadnego biznesu. Korzystają także z ogólnej sytuacji związanej z COVIDem, upatrując w nim wymówki, dlaczego biznes nie wychodzi.

To właśnie tacy ‘specjaliści’ od sprzedaży – za jakich np w Chinach uważam ‘specjalistów’ od ubezpieczeń, którzy mają w poważaniu, czy oferują klientom dobry produkt – liczy się dla nich jedynie prowizja. Prym wiodą beznadziejne produkty, gdzie wciska się na przykład polisy na życie, połączone z planami inwestycyjnymi. Mamią klientów wizjami zysków za lat 10,15 czy 20, zapraszają nierzadko do wyjątkowych miejsc w celu podpisania dokumentów (dajmy na to Makao – dwa dni, opłacone przez firmę). Fakt, że ludzie nie zadają sobie pytania, skąd niby te firmy biorą pieniądze na te ‘wycieczki’ do Makao wzbudza moje zdziwienie (choć skłamałbym, gdybym powiedział, że jakieś wyjątkowe – nie takich ‘artystów’ naciągania widziałem). No ale jak widać stare ‘there is no free lunch’ / ‘nie ma czegoś takiego, jak darmowy obiad’ (które to powiedzenie podobno sięga lat 40 XIX wieku w USA, a które to zostało przypomniane ponownie w latach 70 XX wieku przez Miltona Friedmana) nie do wszystkich dotarło.

Nie wiem, czy Ren Zhengfei w firmie też miał tego typu ‘artystów’, ale widać, że mimo swoich lat (77) wciąż ma ostre widzenie świata

Tym niemniej wygląda na to, że kolejne lata to będzie ciężki okres i firmy bedą musiały odłożyć plany wzrostu a skupić się w pierwszej kolejności na utrzymaniu tego, co mają. I tylko można mieć nadzieję, że nie będzie to kosztem ich pracowników – no chyba, że Ci tylko czarują…

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Azja, Chiny · Tagi: , , , , , , , , , ,

4 komentarze(y) do wpisu: "Idą ciężkie czasy? O Huawei i ‘magikach’"

  1. Leszek says:

    Świetny artykuł.
    Trafiasz w dziesiątkę.

    1. Wojtek says:

      Dziękuję Leszku! Miło Cię tu widzieć!

  2. stas says:

    No cóż takich artystów – specjalistów od sprzedaży produktów- szczególnie ubezpieczeń , lokat bankowych zawsze u nas był dostatek:) Gdyby tylko przypomnieć afery typu Amber Gold i wiele innych , o których się tak głośno nie mówiło. Takich doradców klienta w banku- co to radzi lokować oszczędności w akcje i coś tam jeszcze- no i ludzie w naiwności wierzą, że to im pozwoli pomnożyć oszczędności z trudem ciułane na tzw. czarną godzinę.
    Jakby nie było to przed takimi doradcami/naciągaczami ma ostrzegać już dzieci (!) historia zabawnego ludzika -Pinokia- uwierzył doradcom i zakopał swój kapitał, żeby wyrosło “forsodajne” drzewo. Ot naiwny ten drewniany chłopczyk
    stracił pieniądze… ale nauczył się rozwagi.
    No i cóż okazuje się, że w świecie wielkiego biznesu też zdarzają się takie historie:)

  3. Wojtek says:

    Zgadza się, ‘artystów’ zawsze był dostatek. Ten artykuł przykuł moją uwagę, bo ciekawym było zobaczyć, jak więksi cwaniacy dali się ograć mniejszym cwaniakom – i zapłacili za swoją pazerność, bo np zgadzali się, żeby nie opłacać tym ludziom ubezpieczeń. Dzięki temu oszczędzali, ale z drugiej strony nie mieli dostępu do informacji dotyczących ich poprzednich miejsc zatrudnienia (dzięki czemu cwaniaki mniejsze mogły fabrykować swoje CV i zatrudniać się w kilku firmach jednocześnie)…
    A Pinokio to okazuje się mądra książka 🙂