Zapiski z Chin » Azja, Chiny » Co mają naszywki do podboju kosmosu?
Co mają naszywki do podboju kosmosu?
Na marginesie grafiki pokazującej ilość satelitów i rakiet wystrzelonych w kosmos przez Chiny i niedawnej wypowiedzi jednego z dyrektorów z Europejskiej Agencji Kosmicznej taka oto dzisiaj mało optymistyczna refleksja.
Narracja zrywania relacji z Chinami przenosi się na kolejne obszary.
O decouplingu, który ma polegać na zerwaniu relacji handlowych i zmian w globalnych łańcuchach dostaw, zapewne każdy słyszał.
Nearshoring (kupowanie o partnerów handlowych blisko nas), czy friendshoring (kupowanie od przyjaznych/bliskich nam głównie politycznie krajów) niektórzy też być może słyszeli.
Czy to zatem koniec globalizacji?
Oby to nie odbyło się kosztem naszym, europejskim. USA, jak widać chociażby po ich ostatnich działaniach, chociażby ostatnio dyskutowanym w ramach UE amerykańskim Inflation Reduction Act, działają mając na uwadze swój interes. Prawidłowo – ale to samo powinna robić UE, która w przeciwnym razie będzie tracić dystans do Chin i USA. To nie będzie niestety jak w powiedzeniu, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Tutaj trzeci (UE) nie będzie wygranym. Wygranym będzie Azja. To na inny wpis, tym niemniej polecam się z jednym ze starszych wpisów, gdzię wskazuję, dlaczego stawiam na Azję:
Wróćmy jednak do ESA (to skrót angielskiej nazwy Europejskiej Agencji Kosmicznej). Oto w zeszłym tygodniu Josef Aschbacher, Austriak, dyrektor generalny ESA odpowiedział na pytanie, czy ESA w dalszym ciągu rozważa udział w chińskiej stacji kosmicznej tak:
“Nie mamy ani budżetu, ani polityczngo ‘zielonego światła’, ani intencji do zaangażowania się w drugą stację kosmiczną (tą pierwszą jest Międzynarodowa Stacja Kosmiczna) – to jest udziału w chińskiej stacji kosmicznej”
Nikomu, poza zapewne jedynie garstką najbardziej zainteresowanych, nie zapaliła się czerwona lampka.
A powinna, bo jest to jednak niepokojąca informacja, szczególnie, jak się zastanowi nad powodami tej decyzji -szczególnie, że nie tak dawno wydawało się, że ESA i Chiny będą współpracować. O takim decouplingu nie mówi się, a to moim zdaniem równie groźny decoupling, bo na poziomie naukowym/badawczym.
Najlepszym podsumowaniem zaś tej mizerii jest główna strona ESA. Tam zaś, za głównej stronie, ESA chwali się (między innymi) … naszywkami na ubrania. Nie, to nie żart. To jest na głównej stronie Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Tak to tu zostawię.
…
Wpis z kategorii: Azja, Chiny · Tagi: blog Chiny, blog o Chinach, Chiny, chiński program kosmiczny, ESA, Europejska Agencja Kosmiczna, kosmos, naszywki ESA, Tiangong, Wojciech Szymczyk, Wojtek Szymczyk
Dziwne , ale nie da się tego wszystkiego komentować nie zaczynając – no cóż…
Zielone światło polityczne:):) negatywne komentarze i opowiadanie czegoś bez znajomości realiów to już u nas codzienność.
W naszej rzeczywistości politycznej trzeźwo/krytycznie myślący obserwator może czuć już nie tylko zaniepokojenie ale przerażenie- co się dzieje i jakim interesom to wreszcie służy.
A no jak widać – nie tylko my jako Polska – ale i Europa – coś realizujemy i trudno pojąć na czym ten interes ma polegać.
Grunt, że naszywki są kolorowe i takimi etykietkami:) wykazuje się wiele projektów- no cóż niczego to dobrego nie wróży; to tak jakby świat popadał w kompletny chaos.
Stas-z tym zielonym swiatlem to chyba specjalnie powiedzial, zeby czytac miedzy wierszami. Tak czy inaczej takie stawianie sie przez ESA w pozycji miedzy mlotem a kowadlem nic dobrego nie przyniesie. A skupianie sie na brandingu i dawanie tego na glowna strone powaznej agencji to jednak kompromitacja. Tym wieksza, ze tam sa lebscy ludzie a takimi akcentami umniejsza sie ich prace.