Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Chiny » I po wakacjach.

I po wakacjach.

Kolejne wakacje spędzone w kraju i kolejne przemyślenia. Przyznam się, że średnio umiarkowane. Owszem – miejsc wartych zobaczenia nie brak, ale zwiedzanie Polski robi się drogie.

Odwożący nas na lotnisko Balice kierowca podsumował to tak: od czasów COVID-a wszystkim włączył się tryb nadrabiania zaległości związanych z COVID-owym bezruchem.

To oczywiście jedynie część problemu – bo kolejną składową jest inflacja, nazywaną przez niektórych Putin-inflacją. Niestety, ale w sporej mierze sami sobie strzelaliśmy w kolana, a dowodem na to jest zwijający się przemysł produkcyjne (koszty energii!). Niektórzy pocieszają się, że to znak, że się bogacimy, bo w bogacących się krajach produkcja przemysłowa ustępuje usługom. Drobne to pocieszenie, bo zanim się część wzbogaci, to większość zubożeje. Podnoszenie płacy minimalnej, żeby gonić rosnące ceny to droga donikąd a kto mi nie wierzy, to wkrótce się przekona.
Tak więc ceny poszły do góry i trudno tego nie zauważyć, szczególnie przelatując z Chin, które inflację mają minimalną (momentami wpadająca nawet w deflację).


Co – poza rosnącymi cenami – najbardziej rzuca się w oczy?


Europejski ‘zielony ład’


Największą ostatnią europejską innowacją wydają się być obśmiewane przeze mnie wielokrotnie nowe nakrętki na butelki. Koszty, jakie firmy musiały ponieść na zmiany linii produkcyjnych muszą być kolosalne – oczywiście płacicie za to Wy drodzy Konsumenci. Żebyśmy się zrozumieli – o środowisko trzeba dbać, ale poziom, do którego doprowadzacie to w Europie budzi zdziwienie świata (przynajmniej jego części – i nie, nie mam tu na myśli jedynie Azję). Nie, jeszcze nie jesteśmy uznawani za dziwaków, ale jak tak dalej pójdzie to za kilka lat się to zmieni. Jeśli naszym wkładem mają być nowe nakrętki (których designem zajmowali się jacyś inżynierowie – bo jak tu zaprojektować nakrętkę tak, żeby dało się odkręcić, odpowiednio zablokować, żeby nam się nie zamykała przy piciu czy nalewaniu/przelewaniu a potem dała się łatwo zakręcić i powtórzyć to przynajmniej kilkanaście razy), to czas się bać.

Bezpieczeństwo


Polska cały czas jawi się jako oaza spokoju na tle reszty Europy. Módlcie się, żeby to się nie zmieniło, bo nie dacie rady się cały czas uśmiechać, jak będzie tak, jak w wielu miejscach w Europie. Powoli to do wielu ludzi dociera, coraz więcej ludzi dochodzi do wniosku, że migracja jest ok, pod warunkiem, że jest robiona z głową (czytaj: państwo ma politykę migracyjną) a nie na łapu-capu. Jest niestety ciągle spora grupach pożytecznych idiotów, ale i cwanych ludzi, którzy na tym wszystkim trzepią kasę (tak, piję tu do różnego rodzaju grup ‘pomagających’ na granicy). Jeśli w 2024 w Polsce dalej są ludzie, którzy nie wiedzą, że to co się dzieje na naszej granicy to sprawka Rosji i Białorusi, to ja nie mam pytań – mogę Wam tylko współczuć, że musicie się z takimi użerać. Współczuję szczególnie służbom mundurowym – tym, którzy codziennie na granicy mierzą się z problemami. No ale ktoś musi ‘robić’ robotę, żeby miłościwie Wam panujący mogli oddawać się wiele wnoszącym do naszego życia rozmowom, jak np. wałkowanej od lat aborcji. Od dawna mam wrażenie, że gdyby nie te ‘tematy zastępcze’, to bylibyśmy o jedną klasę rozgrywkową wyżej – no ale to też nie dzieje się samo z siebie i ktoś te tematy non-stop wrzuca do publicznej dyskusji. Wybaczcie, ale więcej o polityce krajowej nie będzie, bo przyznam się, że nie dałem rady w trakcie pobytu w Polsce siedzieć nad tymi frapującymi tematami, jakimi politycy się zajmują.

Ale, ale – wszak na moim blogu musi być coś o Chinach. Tak więc poniżej temat jak najbardziej ‘chiński’ 😉

Uchwyt do telefonu, czyli o jakości produktów z Chin.


Temat jakości produktów z Chin niezmiennie ciekawi Polaków. Odrobinę nastawienie się zmieniło, czyli nie wszyscy już mówią o tandecie, ale w dalszym ciągu jest to dominująca opinia. A mi tylko przypomina się moja rozmowa z właścicielem pewnego portalu dotyczącego importu z Chin, któremu kiedyś powiedziałem (to już będzie z 15 lat!), że problemem nie są produkty chińskie, tylko importerzy. To importer składa zlecenie i to importer decyduje, co trafi na dany rynek. Owszem, tu są dwa problemy – jeden, to podejście importera (którego w sumie trudno winić, że chce zarobić jak najwięcej – choć czasami importerzy ‘przeginają’), natomiast drugi – to ten, na co konsumenta w Polsce stać (a stać w porównaniu do konsumenta z Europy Zachodniej na mniej – choć i to się zmienia).

Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że w trakcie pobytu w Polsce musiałem kupić samochodowy uchwyt na telefon. Taki zwykły uchwyt do przyklejania na przednią szybę, żeby można wygodnie korzystać z nawigacji (a jako że podróżowałem i po Austrii, i po Czechach to taka nawigacja była niezbędna).

Tani uchwyt w Chinach za 3pln

Jako że nie miałem dużo czasu, to tego samego dnia, kiedy ruszyliśmy w podróż, udaliśmy się do najbliższego sklepu posiadającego w ofercie takie akcesoria i na szybko kupiłem za całych 25 pln taki uchwyt. Uchwyt – oczywiście – „Made in China”. Jakość tego produktu – jak się wkrótce okazało, bo po jakiś kilkudziesięciu kilometrach, była fatalna. I jestem sobie teraz w stanie z łatwością wyobrazić polskiego klienta, który kupiwszy coś takiego klnie na czym świat stoi, bo to kompletny szmelc. Ale czy winić za to Chińczyka, który to wyprodukował, czy importera, który taki szmelc sprowadził zapewne bez żadnego sprawdzenia, co też kupuje – bo miało być tanio? A że powinno być tanio, to można się domyśleć, bo też czego się spodziewać w po produkcie sprzedawanym w Polsce po 25 pln? Logistyka, marża – kupowane to musi być w cenie grubo poniżej 10 pln w Chinach, żeby importerowi chciało się ruszyć palcem…

To tylko jeden przykład, a pewnie każdy z Was kupił coś z Chin z metką ‘Made in China’, gdzie jakość produktu wołała o pomstę do nieba – tylko, że to w ogóle nie świadczy o zdolnościach produkcyjnych Chin. O czym zresztą zaświadczają zachodnie firmy cały czas inwestujące w Chinach.

Żeby nie kończyć wpisu tak pesymistycznie, to i o pozytywach. A tych też trochę jest – kraj piękny i cały czas można znaleźć sporo wartych zobaczenia miejsc – polecam zobaczyć mój ubiegłoroczny wpis, bo cały czas jest aktualny.

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: , , , , , , ,