Zapiski z Chin » Chiny » PAP-ka
PAP-ka
PAP zaserwował informację, o połączeniu kolejowym Szanghaj-Pekin. Szkoda, że zrobił to na podstawie wiadomości opublikowanej w tajskiej (!) gazecie (Bangkok Post) mówiącej o wyimaginowanej prędkości 380km/h (która to była pobożnym życzeniem byłego już chińskiego ministra kolei).
W moim wcześniejszym wpisie pisałem już o prędkościach z jakimi poruszać się będą pociągi: i tak będzie to odpowiednio 250 i 300 km/h.
350km/h, jakie pojawia się w niektórych doniesieniach, np w cytowanej przez PAP chińskiej (tego z tekstu PAP się nie dowiemy) gazety ‘Caijing’ to prędkość maksymalna, jaką można uzyskać na lini (pisałem o tym tutaj). Tym niemniej prędkość użytkowa to 300km/h.
Nie za bardzo więc rozumiem sens publikowania przez PAP takich wiadomości – jeśli piszecie o Chinach, to korzystajcie ze sprawdzonych źródeł. To tak jak pisać o polskich drogach na podstawie informacji z czeskich gazet…
Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: Bangkok Post, blog o Chinach, Caijing, China, Chiny, gaotie, koleje, PAP, szybkie koleje, Szymczyk, wiadomosci z Chin, Wojtek Szymczyk, zapiski z Chin, Zapiski z Panstwa Srodka
Ano to taki pewnie komentarz takiego ciut ciut niedokształconego pismaka – ale przecież większość i tak się nie zorientuje. Ot tak to kiedyś powiedział lat temu już całkiem sporo “nasz niby” minister od spraw ważnych , “że ciemnota na prowincji”. No to jak się żywi ludzi takimi informacjami to tak się kształtuje wiedzę o świecie. Ale to jest problem przekazu informacji pewnie na całym świecie- jakści i rzetelności.
Stas – pewnie problem dotyczy nie tylko naszego poletka. Ale mnie akurat interesuje nasz kraj, wiec od Polskiej Agencji Prasowej wymagam więcej. Nazwa w końcu zobowiązuje.
wydaje mi się że o prędkość bardziej chodziło żeby zrobić wrażenie szybkości chińskiej kolei nad polską,bo u nas Pendolino ma ruszyć tylko że z pendolino jest tak że tata mówił mi o nim 20 lat temu i powiedział “niedługo pojedziemy” a 20 lat temu podejrzewam że chińczycy nawet nie planowali że to co dziś łączy te dwa miasta będzie jeździć z tą prędkościa,bo u nas dalej nie jeździ. mamy się czego uczyć.
Wojtek – witam na stronie Wojtku! Kopę lat 🙂 Mam nadzieję, że za Twoim przykładem zaczną komentować i inne osoby 🙂
Co do planowania – masz rację, że pewnie 20 lat temu jeszcze się nie planowano takiego połączenia (może pisarze sci-fi coś takiego opisywali 😉 ). Tym niemniej 20 lat temu planowano w Chinach już całkiem sporo rzeczy. Teraz zaś powoli to wszystko zaczyna się zazębiać i tworzyć większą całość. Więc jeszcze nie raz o Chinach usłyszymy…
Zaś co do robienia wrażenia – wydaje mi się, że wystarczyło PAP napisać że ponad 1300km można przejechać w niecałych 5 godzin 😉 Też robi wrażenie 🙂
Witam Ciebie również, jestem częstym gościem od kilku sezonów na tej stronie lecz nigdy nie włączałem się do dyskusji 🙂 postaram się częściej 🙂 a ja czekam teraz na Twój o autostradzie na morzu 🙂 pozdrawiam Wojtek
Wojtku – z częstszymi komentarzami – trzymam za słowo 🙂 Z tą autostradą to masz na myśli dopiero co oddany do użytku most w zatoce Jiaozhou? Napiszę coś, jak mi się tylko uda tam wybrać 🙂
dokładnie,na tvn24.pl widziałem…imponujące.
No cóż, to faktycznie nieco niesczęśliwe. Mam wrażenie, że to ogólnie cecha dzisiejszego dziennikarstwa, gdzie “njus” musi być przede wszystkim “hot” a że nie do końca prawdziwy… detal 😉 Wszystko ewoluuje w kierunku raczej takiego dziennikarstwa ‘tabloidowego’ opartego raczej na sensacjach, na chwytliwych tytułach i kreowaniu zdarzeń, które nie do końca miały miejsce.
Ciekawi mnie natomiast sytuacja z budową A2 w PL i Covec’iem. Wiem, że w Chinach sytuacja przedstawiana jest znacznie inaczej niż w PL. Mógłbyś cośna ten temat szerzej? Jak myślisz, jakie są przyczyny propblemów? Różnice kulturowe?
Pozdrowienia!
Wojtek – wygląda ten most nieźle, zobaczymy, jak się spisze w praktyce 🙂
Maciek – to nie wrażenie – to tak niestety wygląda.
Co do naszych nieszczęsnych dróg i przygód COVECu w Polsce to trochę można napisać.
Pokróte: nie jest tak, jak to się u nas przedstawiało, że Chińczycy traktują budowę u nas jako przepustkę do Europy. Do Europy i tak już wchodzą, m.in. dzięki takim ‘cwaniakom’ jak Grecja.
O wygranym przetargu przez COVEC nie pisano nic ponad zwyczajowe krótkie teksty informacyjne. Bo też powiedzmy sobie szczerze – na kim w Chinach ma zrobić wrażenie wybudowanie w jakimś tam małym (z ‘ogólnej’ chińskiej perspektywy) i biednym kraju (to z perspektywy chińskich władz) niecałych 50km dróg?
Po wycofaniu się COVECU z inwestycji pojawiło się w Chinach kilka (jakoś szczególnie potem tego nie monitorowałem) artykułów, z artykułem w Dzienniku Ludowym (to taka oficjalna gazeta rządowa) na czele – który u nas został przedstawiony w tonacji, że niby Polska niemile przyjęła Chińczyków. Zaś artykuł był – w moim mniemaniu – wyważony. No ale to taki urok, że można różnie sobie interpretować takie teksty. Tym bardziej, że niewiele osób dotrze i przeczyta oryginał 😉 (znowu więc mamy nasze ‘fajne’ dziennikarstwo).
Podsumowując więc – GDDKiA wydawało się, że Chińczycy podejdą do inwestycji jak do czegoś honorowego (bo dobra renoma potem, bo Europa z otwartymi rękoma będzie witać chińskie firmy) i jak będą jakiekolwiek problemy, to nawet dopłacą, byle wszystko było na czas. Tak to jest, jak się coś tam komuś ‘wydaje’. COVEC zaś podszedł to tego zdecydowanie jak do kolejnego interesu i bardziej na zasadzie zobaczenia, jak to wszystko funkcjonuje w Europie.
Czy różnice kulturowe dały się we znaki? Być może – ale to trzeba by siedzieć za plecami tych, którzy tą umowę negocjowali, jak i potem przy okazji rozmów COVECu z polskimi podwykonwacami.