Zapiski z Chin » Chiny » Yuanzi, czyli kulki ryżowo-mięsne
Yuanzi, czyli kulki ryżowo-mięsne
Takie sobie zwyczajnie wyglądające kulki ryżowo-mięsne, ale jak ich spróbować… to niebo w gębie. Nie jestem pewien, jak z ich dostępnością w Chinach (w Szanghaju ich nie ma) ? ja próbowałem ich w Hefei (prowincja Anhui) przy okazji obchodów chińskiego Nowego Roku. A gwoli ścisłości, to próbowałem ich przez kilka dni 🙂
Sama potrawa wygląda tak:
Do zrobienia też nie wydaje się być trudną, aczkolwiek nie wiedzieć dlaczego, nie wszystkim wychodzi jednakowo smaczna. Może to kwestia proporcji składników? A może przypraw?
Proponuje dziś więc wszystkim przygotowanie tego dania. Co będziemy potrzebować:
* ryż KLEISTY (nie wiem, jak z dostępnością w Polsce ? ale podejrzewam, że w jakiś sklepach z orientalną żywnością się go dostanie)
* mięso mielone
* sól
* sos sojowy
* odrobina oleju
* większa odrobina oleju
Celowo nie podaję proporcji, bo tu proponuję wszystkim poeksperymentować. Jedni lubią więcej mięsa, inni mniej. Jednym sos sojowy niezbyt smakuje, a inni to zwykłego nie użyją, tylko np sos sojowy o smaku grzybowym (swoją drogą-bardzo smaczny).
Samo przyrządzenie ? proste. Ugotowany i przestygnięty ryż mieszamy z mięsem. Dodajemy w trakcie mieszania sól i sos sojowy. Całość dokładnie mieszamy i zostawiamy na chwilkę (coby całość przesiąkła solą i sosem). W międzyczasie na patelni rozgrzewamy większą odrobinę oleju. I już na koniec odrobiną oleju smarujemy ręce i z zagniecionej masy formujemy małe kulki (około 3 cm średnicy). Olej na rękach, by nam się masa nie przyklejała do dłoni.
Tak przygotowane kulki wrzucamy na olej. I smażymy, aż uzyskają kolor, jak na zdjęciach 🙂
I tyle. Smacznego wypada tylko życzyć 🙂
—–
Uwaga ? jeśli zostanie nam na później kulek, to w celu ponownego podgrzania ich w oleju tym razem nie wrzucamy ich na rozgrzany olej (bo się spieką), tylko wrzucamy na patelnie z olejem nie rozgrzanym.
Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: China, Chiny, Shanghai, Szanghaj, Szymczyk, Wojciech, Wojciech Szymczyk
No to przepadłam.Muszę koniecznie spróbować. Wygląda pysznie. Choć pewnie trudno będzie mi powstrzymać się przed wrzuceniem w nie jakieś chili 😉
Bayushi – wygląda, jak wygląda. Ale ten smak 😉
A chili nic się nie bój dodać. Ja sam jadam ze specjalnym chili posiekanym na drobne kawałeczki i marynowanym 🙂
No ale dietetyczne to nie jest chyba, ten tłuszcz do smażenia. Może lepiej ugotowqć i polać gęstym sosem pieczarkowym.A do picia co? Jakiś kompocik??
Zgłodniałem, a jestem po kolacji ;]
Stas – nie no, to już nie będzie ta sama potrawa po ugotowaniu.
Do picia? Na co ma się tylko ochotę. Kompot nie jest w Chinach znany 🙂
Paweł – a wiedziałem, że lepiej bez zdjęć … 😉
Stas – do picia, czerwone wino, coby złagodzić ilość tłuszczu, jak mówią dietetycy 😉
Choć i tak to zdrowsze od polskiej kuchni – mała kuleczka mięsa smaży się znacznie krócej (i mniej tłuszczu wchłania) niż przeciętny polski kotlet mielony 😉
Wojtku – dobrze, że ze zdjęciami.Zdjęcia w przepisie jakoś podnoszą jego atrakcyjność 😉
Bayushi – dzięki za radę z czerwonym winem. Spróbuję 🙂