Zapiski z Chin » Chiny » Głóg – czyli dwa w jedym
Głóg – czyli dwa w jedym
Niby to ładnych kilka lat, odkąd znalazłem się w Chinach a wciąż niemal każdego dnia uczę się czegoś nowego. Nie powiem ? jest to przyjemne, bo nie ma czasu na nudę 😉
Tak oto będzie znowu o kulinariach. Nie, tym razem nie o gotowaniu, przyrządzaniu czy siekaniu. Dzisiaj tylko i wyłącznie o jedzeniu 🙂 Zresztą będę szczery ? pogoda taka, że już na myśl o wejściu do kuchni robi mi się gorąco. A zimny pot i tak mnie oblewa, co jest normalne zważywszy na niemal 40stopni na zewnątrz.
Co więc tym razem odkryłem do jedzenia? Nie to, żeby to dla mnie była nowość ? już jakiś czas temu miałem okazje zasmakować, ale dopiero teraz mnie tknęło żeby sprawdzić, co to też jest.
Głóg. Niepozorne małe, czerwone owoce. Pierwszy raz trafiłem na nie jako na suszone talarki (takie a?la chipsy, choć oczywiście beż żadnego smażenia ? ot, suszona masa z owoców głogu, potem krojona na plasterki). Smaczne, choć trzeba polubić ten smak.
Teraz zaś, szukając czegoś na ochłodę trafiłem na lody o smaku głogu. Rewelacja. O ile do lodów o smaku fasoli jeszcze się nie przekonałem (pewnie kwestia czasu 😉 ), o tyle głogowe lody przekonały mnie od razu. I jakby tego jeszcze mało ? okazuje się, że głóg to całkiem pożądany owoc.
Co daje głóg?
Po pierwsze ? zawarte w nim flawonoidy wzmacniają serce ? wnikają do naczyń wieńcowych serca, polepszają ukrwienie, a co za tym idzie ? dotlenienie. Tak wzmocnione serce szybciej i łatwiej pozbywa się także szkodliwych metabolitów.
Dodatkowo głóg podobno ma zdolność regulacji ciśnienia ? zbyt wysokiego lub też zbyt niskiego.
I na koniec ? wpływa pozytywnie na sen, preparaty z głogiem poleca się osobom mającym problemy z zasypianiem jak i niespokojnym snem.
Polecam więc zainteresowanie się tym owocem ? cóż bowiem lepszego niż ciekawy smak i zdrowotny efekt w jednym?
Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: Chiny, głóg, owoce gÅ‚ogu, Shanghai, Szanghaj, Szymczyk, zapiski z Chin
Bardzo ciekawe : )
W przyszłym roku wybieram sie do Chin i dzięki Twojemu wpisowi mam ku temu jeszcze jeden powód: spróbować głogowych lodów : )
Ewa
Ewa – zaglÄ…daj na stronÄ™ co jakiÅ› czas, to być może tym powodów jeszcze siÄ™ znajdzie. Pozdrawiam!
W ramach komentarza do tematu przypomniaÅ‚a mi siÄ™ anegdota, jaka opowiedziaÅ‚ mi kiedyÅ› dyrektor Tarnogórskiego Centrum Kultury. MirosÅ‚aw BÅ‚aszczak zna doskonale kulturÄ™ japoÅ„skÄ… (kiedyÅ› w tym kraju pracowaÅ‚ w ambasadzie). Jak wiadomo JapoÅ„czycy sÄ… zakrÄ™ceni na punkcie herbaty i to chyba nawet bardziej niż Anglicy. KiedyÅ› pana BÅ‚aszczaka poczÄ™stowano lodami herbacianymi. Dyrektor, mimo swojej miÅ‚oÅ›ci do Japonii, nazwaÅ‚ ten przysmak “prawdziwym ochydztwem”.
Krzysiek – hmm, to musiaÅ‚a być jakaÅ› podÅ‚a herbata 😉 Lody np o smaku zielonej herbaty sÄ… niezÅ‚e. OczywiÅ›cie jak na lody o smaku herbaty 🙂
Jestem wÅ‚aÅ›nie z wizytÄ… na Tajwanie i muszÄ™ stwierdzić, że buddyzm tutaj trzyma siÄ™ mocno (zresztÄ… taoizm też). Chodzi o te religijne odmiany z Å›wiÄ…tyniami, chramami i “kapliczkami” na każdym rogu. Efekt kulinarny tego taki, że jest tu mnóstwo caÅ‚kowicie wegetariaÅ„skich restauracji (bez miÄ™sa/ryb/jaj/mleka – sÅ‚owem wszystkiego pochodzenia zwierzÄ™cego). Najbardziej mnie powaliÅ‚y podrabiane z czegoÅ› kawaÅ‚ki Å‚ososia z (już niepodrabianym) wasabi.
Poza tym, muszę dojść do porozumienia ze swoimi notatkami na temat kilkunastu zdegustowanych lokalnych owoców (tudzież warzyw branych za owoce).
Nie jestem wegetarianinem, ale wyznania wegetarian na kontynencie były nieco rozpaczliwe: zupa wegetariańska z kury (wegetariańska bo pływają w niej tylko warzywa 🙂 ) to tylko jeden z przykładów, gdzie indziej wegetariańskie były np. ryby.
Może wpis spłodzę w temacie na blogu. Pozdrawiam Wojtek i do zobaczenia wkrótce na polskiej ziemi!