Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Chiny » Chińskie wyzwania

Chińskie wyzwania

Dobiega końca kolejny mój rok w Chinach, kalendarzowo to już 13 rok w Chinach. 

Jaki to był rok? Jako, że po kierowaniu fabryką wróciłem do tego, czym się zajmowałem do tej pory, czyli sourcingu i zakupów, tak więc wiele różnych rzeczy trzeba było odświeżyć. Nowa branża dla mnie, tyle dobrze, że sourcing i zakupy to zawsze mniej więcej te same mechanizmy, problemy i wyzwania. Zmieniają się produkty, zmieniają się dostawcy, zmieniają się ludzie – ale cały mechanizm jest ten sam. Więc po latach doświadczeń człowiek wie, czego chce, czego może oczekiwać i gdzie mogą pojawić się jakieś większe wyzwania.

Dla mnie obecnie największym wyzwaniem w Chinach jest zmieniajace się podejście do tematu ochrony środowiska. Po latach tworzenia różnych wytycznych, standardów, którymi to tak na dobrą sprawę nikt się nie przejmował (bo lokalne władze nie były z ich realizacji i wdrażania w żaden sposób rozliczane, liczył się tylko i wyłaczenie wzrost gospodarczy), ten rok to spora zmiana. Oto przez Chiny przewaliły się audyty przeprowadzane przez rząd w Pekinie. To było spore zaskoczenie dla całej masy właścicieli fabryk. W każdej prowincji wyglądało to trochę inaczej, ale bez względu na to, czy był to Zhejiang, Pekin czy Guangdong – wszyscy byli zaskoczeni skalą tych audytów.

Do tego stopnia, że np w sierpniu/wrześniu w Zhejiangu stanęło sporo zakładów – szczególnie tych, które wytwarzają sporo zanieczyszczeń – już to polerownie, lakierowanie, chromowanie, niklowanie, galwanizacja, ale i odlewnie aluminium czy cynku. Po prostu na kilka tygodni, na czas audytu, zatrzymały się zakłady, żeby nie kusić losu, tzn nie narażać się na kontrolę audytorów. Niektórzy próbowali pracować w nocy, ale zostali szybko sprowadzeni na ziemię – kilka nocnych nalotów, spore kary i wieści rozeszły się szybko wśród pozostałych. Tak oto na przełomie sierpnia i września w Ningbo widziałem najbardziej niebieskie od lat niebo.

Może to sprawiać bardzo doraźnego środka – wszak po audycie wszystko wróciło do normy. Tylko na pozór – wszyscy zdają sobię sprawę, że takie audyty będą się powtarzać a i lokalne władze podchodzą coraz bardziej rygorystycznie do implementacji odpowiednich standardów.

Tak po prawdzie, to możne się było tego spodziewać, że to nie kwestia ‘czy’, tylko ‘kiedy’ zacznie się w końcu pważne podejście do tematu. Wygląda na to, że zaczyna się właśnie w roku 2017.

Chyba jednym z wyraźniejszych symboli tych zmian były kłopoty firmy Schaeffler, której jeden z dostawców łożysk igiełkowych został ‘nagle’ zamknięty przez władze. CEO chińskiego oddziału Schaeffler opublikował wtedy list do władz chińskich gdzie prosił o zmianę decyzji o zamknieciu ich dostawcy, jako powód podając, że zagrożonych będzie ponad 40 klientów z branży automotive, co przełoży sie na ogrniaczenie produkcji samochodów o niemal 3 miliony, a co za tym idzie straty dla gospodarki liczone będą na miliardy dolarów (mowa była o ponad 40 miliardach dolarów). List spotkał się z chłodną reakcją. Jak podały władze, zamknięcie nie nastąpiło z dnia na dzień, jako że firma było informowana o problemach już z końcem roku 2016. Co więcej – i to pewnie zabolało ludzi od sourcingu z Schaeffler’a – zwrócono uwagę, że należało zaudytować swojego dostawcę, żeby wykluczyć ewentualne ryzyko (albo też być świadomym ryzka i przygotować sobie plan na wypadek problemów). Celny to był cios, od takiego giganta należałoby oczekiwać przeprowadzenia audytu swojego dostawcy, tudzież przygotowania zawczasu planu awaryjnego, jeśli takowy audyt został przeprowadzony i zdawano sobie sprawę z ryzyka jakie wiąże się ze składaniem zamowień do swojego dostawcy. Na obronę Schaefller’a mogę tylko rzec, że często nawet takie audyty nie dają nam stuprocentowej pewności, ale faktem jest, że w takiej sytuacji należy mieć przygotowany plan awaryjny (Schaeffler taki plan miał – nie wiem tylko, czy przygotowany zawczasu, czy tworzony był on ad-hoc w momencie kiedy ich dostawca dostał nakaz zamknięcia zakładu i kiedy odcięto dostawy prądu i wody).

Ten przykład, wyjątkowo jaskrawy, pokazuje, że po okresie tworzenia różnych polityk związanych z ochroną środowiska, zaczyna się rzeczywiste wdrażanie ich w życie. Kierunek zostało wytyczony chociażby w opublikowanym końcem 2016 roku pięcioletnim planie ochrony środowiska (to 13-sty plan), ktorego głownym celem jest poprawa jakosci środowiska do roku 2020. Zawarte są tam różne cele, jak promowanie ‘green life’ i ‘green production’, zmniejszenie emisji zanieczyszczeń, kontrolę ryzyk środowiskowych.

Stąd kolejny kroki to ograniczenie działań tych firm, które zanieczyszczają środowisko i które nie chcą się modernizować. Ale to też dążenie do wykluczenia tych technologii, które mają negatywny wpływ na środowisko. Które to obszary zostaną w głównej mierze dotknięte tymi regulacjami? Papiernictwo (stąd olbrzymie w tych roku wzrosty ceny kartonów – Ci, którzy kupują coś w Chinach w opakowaniach kartonowych wiedzą, jak duży jest pressing cenowy), oczyszczanie siarki, rafinacja ropy, galwanizacja – tutaj wszelkie nowe projekty będą musiały uzyskać zgodę własciwych władz i udowodnić, że spełniają wszelkie normy środowiskowe.
Co więcej, firmy w sektorach takich jak: stalowy, petrochemiczny, papierniczy, chemiczny czy nawozów będą zmuszane do modernizacji celem spełniania norm związanych z emisją zanieczyszczeń.

Jakie więc wnioski płyną z tych działań?

Najważniejszy wniosek zapewne jest taki, że kończy się okres pobłażliwości. Władze lokalne nię będą miały jak do tej pory tak dużego pola manewru w decydowaniu czy i która fabryka może kontynuować produkcję, nawet jeśli nie spełnia wszystkich wymagań. To ulegnie zmianie, bo władze lokalne nie będą chciały tworzyć sobie dodatkowych problemów. Stąd też audyty przeprowadzane także przez władze lokalne i szereg oczekiwań w stosunku do zakładów produkcyjnych. Oczywiście ten proces zajmie troche czasu, władze lokalne zdają sobie sprawę, że to nie stanie się z dnia na dzień i firmy potrzebują czasu, ale nikt już nie uniknie inwestycji w celu dogonienia obecnych standardów.
Wniosek drugi – dla wszystkch zajmujących się sourcingiem i zakupami – do audytów dostawców należy dodać (jeśli jeszcze tego nie macie) zakładkę związaną ze spełnianiem norm środowiskowych. Nie chcecie zapewne, żeby pewnego dnia obudzić się i dowiedzieć, że Wasz dostawca został właśnie zamknięty, bo np nie miał odpowiedniej oczyszczalni.
Wniosek trzeci – przygotujcie się na rosnącą presję cenową. Cześć zakladów produkcyjnych niespełniających wymagań została lub zostanie zamknięta (szczególnie te mniejsze, gdzie właściciele nie będą chcieli poczynić kosztownych inwestycji), a to tylko spowoduje, że Ci, którzy zostaną przyjdą do Was po podwyżki (raz, że konkurencja mniejsza, dwa-ich kosty wzrosną, bo będą musieli poczynić dodatkowe inwestycje).
Wniosek czwarty – pracujcie nad swoimi strategiami zakupowymi. Dual source to jest minimum, choć to często problematyczne, szczególnie, gdy nie ma się wolumenów żeby zadowolić obu dostawców.
Wniosek piąty – myślcie już nad alternatywami, jeśli miałoby się okazać, że jakiś komponent czy produkt będzie zbyt drogi lub zbyt trudny do wytworzenia przy zaostrzonych wymaganiach środowiskowych. Lepiej zacząc to robić teraz, niż w momencie gdy okaże się, że stoicie pod ścianą.

Zaś po tych wnioskach wypadać mi juz tylko życzyć Wszystkim dobrego i spokojnego Nowego Roku! Który zapewne – jak już widać – będzie ciekawym rokiem 🙂

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: , , , , , , , , , , ,

4 komentarze(y) do wpisu: "Chińskie wyzwania"

  1. Boguśka says:

    Fajnie ,że wróciłeś do pisania bloga.I tak trzymaj….

  2. stas says:

    No to udanego, zdrowego Nowego Roku 🙂 Dobrego planu B i na wszelki wypadk C :

  3. Wojtek says:

    Boguska – postaram sie 🙂

    Stas – C to witaminy 🙂