Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Azja, Chiny » Gdzie jest Nancy?

Gdzie jest Nancy?

Sezon ogórkowy w tym roku dziwny. Gdy dzisiaj rano przyszła do mnie córka, żebym kupił bilet lotniczy dla nas wszystkich, bo będzie wojna, to nie powiem, ale się trochę zirytowałem i powiedziałem mojemu teściowi żeby wyłączył wiadomości, bo jest jakaś granica nakręcania emocji. Ale też tak się składa, że Chiny dzisiaj nie żyją niczym innym, tylko gdybaniem – czy Nancy Pelosi pojawi się na Tajwanie, czy nie pojawi się? Czy może jedną nogą stanie na wyspie, czy obiema? A może z samolotu nie wyjdzie? A co wtedy zrobią Chiny? Czy posuną się do jakiegoś drastycznego kroku, czy nie?

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie!

Otóż moim zdaniem do żadnej militarnej eskalacji nie dojdzie – nawet jeśli Pelosi stanie na Tajwanie obiema nogami. Owszem – reperkusje jej wizyty będą, ale będą ekonomiczne (‘oberwą’ rolnicy amerykańscy, bo Chiny zrezygnują/ograniczą zakupy z USA, ‘oberwie’ gospodarka Tajwanu). Plus będzie trochę straszenia i prężenia muskuł z obu stron.

Tym niemniej, tym co najciekawsze, to czas, kiedy to wszystko się dzieje. Mamy wojnę na Ukrainie. Mamy olbrzymie problemy gospodarcze w Europie (Ci bardziej beztroscy jeszcze sobie z tego sprawy nie zdają). Stany angażują się w pomoc Ukrainie, śląc uzbrojenie za miliardy (tylko przypomnę, że USA tego nie dają za darmo, tylko kiedyś Ukraina będzie musiała za co zapłacić – z tego co wiemy, to już widać na ten przykład, że płacić będzie swoją ziemią i zbiorami z tejże ziemii – a to jeszcze nie koniec rachunku). Ostatnią rzecz, jakiej administracja Bidena teraz potrzebuje, to eskalacja w cieśnienie tajwańskiej. Do tego to ‘odłączenie’ się od Chin, które niektórzy zapowiedzieli, to jest deklaracja i działanie nie na kilka tygodni/miesięcy ale przynajmniej na (jeszcze) kilka lat! Na teraz USA nie są gotowe, żeby się od Chin oderwać ekonomicznie (to zresztą działa w obie strony – Chiny też nie są jeszcze na to gotowe).

Zgodnie więc z łacińską maksymą “cui bono” (czyli: kto korzysta?) proponuję trochę ochłonąć i spróbować odpowiedzieć na to pytanie – cui bono z ewentualnej eskalacji spowodowanej wizytą Pelosi na Tajwanie? Jakbym nie patrzył, to mi wygląda na to, że najwięcej z tego korzyści miałaby Rosja.

Ale ta sprawa pokazuje też jeszcze jedno – w USA ścierają się dwa różne obozy. Zaledwie kilka tygodni temu prezydent Biden przebąkiwał, że będzie się ze swoją administracją zastanawiał, czy nie zrezygnować z niektórych ceł, które zostały, jeszcze za Trump’a, nałożone na produkty z Chin. Efekt tych ceł bowiem był taki, że płacili za nie amerykańscy konsumenci. USA, jako państwo, pieniądze gromadziły – biorąc je pod postacią owych ceł z kieszeni własnych obywateli. Cła w wymianie między USA a Chinami nic zasadniczego nie zmieniły!

No i teraz wróćmy do tych ścierających się obozów w USA – dziwnym zbiegiem okoliczności w momencie, gdy USA zaangażowane są na Ukrainie (i szerzej – w Europie), gdy Biden myśli nad likwidacją niektórych ceł pani Pelosi wychodzi z pomysłem, że pojawi się na Tajwanie, znakomicie zdając sobie sprawę, jaka będzie chińska reakcja na tą zapowiedź.

To jeszcze nie koniec układanki. Chiny też są w specjalnym momencie – próbują się powoli i mozolnie podnieść z niedawnych lockdownów (głównie Szanghaju). Polityka zero COVID nie została i nie będzie zmieniona (na pewno nie przed jesiennym zjadem KPChw Pekinie, kiedy to XiJinping liczy na zapewnienie sobie dożywotniej roli przewodniczącego) – co powodować będzie (i jest) napięcie sytuacji ekonomicznej. Do tego, XiJinping nie może pozwolić sobie na słabość, bo do jesieni jeszcze trochę czasu zostało i wszyscy na niego teraz uważnie patrzą – jak się zachowa, czy nie ugnie się przed Ameryką?

Mam więc wrażenie, że zarówno Biden, jak i XiJinping zostali wciągnięci w grę, w którą – obecnie – niekoniecznie chcą grać.

Tymczasem czekajmy na wizytę, lub jej brak, Nancy Pelosi.

— —

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Azja, Chiny · Tagi: , , , , , , , , , , , ,

2 komentarze(y) do wpisu: "Gdzie jest Nancy?"

  1. stas says:

    No cóż szaleństwo w tym co się dzieje jest chyba nieprzewidywalne.
    Takie działania i przepychanki mamy u nas non stop i to w kolorze – bo nic nie jest już konkretne i w ogóle w przekazie “informacji” jeśli takowe są ?
    No to jest szum i przepychanie – w tym wszystkim to częściej już nie ma żadnej logiki. Wojna – no u nas sianie paniki toczy się od początku- tyle, że już chyba ludzie ochłonęli – bo i jak przy takiej inflacji myśleć o czymś innym jak nie prozie życia.
    No a telewizja i tzw. media “żyją” i komentują rzeczywistość – u nas się tego już nie da słuchać i oglądać na żadnym programie.
    No ale my mamy jeszcze wiele innych dylematów- równość płciowa- marsze równości- ekologia- zbiórki na przywiezione z Ukrainy bezpańskie psy- komunikaty ile milionów tzw. uchodźców wjechało do Polski- że mur na granicy z Białorusią już prawie jest i ciągle jest forsowany przez przyjeżdżających z wizą rosyjską ciemnoskórych- że zachorowania na COVID są i raz rosną i maleją i się zwiększą jesienią- że jest 4 seria szczepionek i można się szczepić – ktoś zapomniał, że te kilka milionów przybyszy jest niezaszczepiona – że :):) strach się bać! W tej rzeczywistości pozostaje już tylko nieodparte wrażenie -świat zwariował :):)

  2. Wojtek says:

    Jednym słowem jest: wesoło 😉

    Co do mediów – jeśli zamiast tłumaczenia/objaśniania świata zaczyna i kończy się wszystko walką o kliki/oglądnięcia, to nie ma się dziwić, że media serwują to co serwują.