Zapiski z Chin » Chiny » Promocja po chińsku
Promocja po chińsku
Jeśli ktoś by nie wiedział, to spora część promocji w Chinach jest bardzo śmieszna. Dlaczego to? Ano wyobraźcie sobie taką sytuację …
O! Promocja na ubrania. 25 procent upustu. Nic tylko coś wybrać (bo akurat i tak się planowało zakup), przymierzyć i …
Chwila, moment.
Kto mówił, że wolno przymierzyć? Jak to? Nie wolno? Ano nie wolno. Jeszcze czego. Co to w ogóle za wymagania? To nie dość, że ubrania w cenie korzystnej, to jeszcze mierzyć się zachciało? Nie ma tak dobrze.
Śmieszne? Śmieszne. I prawdziwe. Można rzucić jakimś komentarzem i po prostu wyjść ze sklepu. No chyba, że ktoś zaryzykuje i kupi te spodnie. Ale jak nie będą pasować – cóż. Jest ryzyko, jest zabawa.
Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: China, Chiny, Shanghai, Szanghaj, Szymczyk, Wojciech, Wojciech Szymczyk
E… no ja słyszałam o takich co kupowali na zasadzie : są buty? Są . No to zapakować. Widocznie to jest przemyślane dla takich klientów.
Przypomina to też nie tak dawne czsy polskie, kiedy na pólkach był tylko dyżurny ocet, a jak rzucono coś innego to się brało. No zawsze się moglo przecież przydać……….
Wnoisek- trzeba się bawić, a każda okazja jest dobra!!!
Stas – problem tylko taki, że tutaj półki się uginają pod towarami 🙂
I to też mogę zrozumieć… Jest teraz moda, że ludzie spędzają wolny czas w super i hiper marketach. Dla zabawy oglądają, mierzą, wybierają by i tak nic nie kupić!!
A więc sklepy chińskie się asekurują, co dla mnie jest nawet zrozumiałe.
Wyobraź sobie te ekspedientki, które masowo dają rzeczy do mierzenia tłumom ludzi spędzających tak czas. Co więcej ludzie chodzą w niedziele po tych sklepach z dziećmi w ramach rekreacji!!!!
I co tu dodać?? Nowa rzeczywistość tzw. konsumpcyjna jest przerażająca!!!
Właśnie zaglądnąłem na bloga i mi przypomniałeś, że spodnie krótkie muszę sobie kupić. Dzięki! 🙂 Swoją drogą to jakbym się zastanowił, to bardzo nie lubię zakupów. Najchętniej chciałbym by od czasu do czasu w mojej szafie magicznie pojawiały się pasujące ubrania i byłbym skłonny na wiele kompromisów co do kolorystyki czy trendów (nie nie Dorota – nic różowego!). Taki oto plan, że są spodnie – biorę, byłby prawie dobry. Z tego co wiem, to kupując w internecie w Polsce, czy też UE generalnie, można przymierzyć w domu i w ciągu 14 dni odesłać bez żadnych konsekwencji. Tylko się zastanawiam co jest większym ambarasem, w razie potrzeby wymiany : umawianie kuriera tudzież o zgrozo wybranie się na pocztę, czy wizyta w sklepie.