Wpisy Komentarze

Zapiski z Chin » Chiny » O niepunktualnych lotniskach w Chinach

O niepunktualnych lotniskach w Chinach

 

Niedawny raport jednej ze stron zajmującej się statystykami dotyczącymi wszystkiego związanego z lotami (FlightStats) pokazał, że chińskie lotniska należą do najgorszych na świecie jeśli chodzi o punktualność wylotów (ocenie poddano 35 największych na świecie lotnisk). Oczywiście mając na uwadze rozmiar tego kraju i liczbę lotów obsługiwanych każdego dnia byłoby to jeszcze jakoś do usprawiedliwienia, gdyby nie fakt, że mimo usilnych prób poprawienia tego stanu rzeczy jakoś niewiele udaje się zrobić.

Miałem okazję dosyć często latać (czas przeszły, bo ostatnio zdecydowanie częściej korzystam z pociągów) i owszem, zdarzały się loty opóźnione do godziny.  Choć mam też za sobą ‘przygodę’ kiedy to kilka ładnych lat temu spędziłem w samolocie stojącym na pasie 6 godzin. Był czas, żeby zjeść obiad (podano go trochę ponad godzinę po planowanym starcie), wypić piwo (po kolejnej godzinie) i jeszcze kolejne (po następnej godzinie). Skończyłem czytać książkę którą akurat miałem (co za szczęście) ze sobą. Po tych ‘miło’ spędzonych 6 godzinach, kiedy to już wszystkim puszczały nerwy a biedne stewardessy nie wiedziały gdzie się podziać, w końcu otworzono drzwi i wypuszczono nas z powrotem na lotnisko. Tego dnia już nie polecieliśmy. Jak jednak piszę, poza tym jednym ekstremalnym przypadkiem nie miałem większych problemów. Ot, opoźnień do godziny nawet nie liczę, bo to da się jeszcze przeżyć.

Co więc się robi, żeby poprawić sytuację na chińskich lotniskach? Po wielu różnych próbach, ktoś ostatnio wpadł na pomysł, jak rozwiązać problem bez rozwiązywania problemu 🙂 Otóż należy wymusić na samolotach punktualne odloty. Zazwyczaj bowiem wygląda tak, że samolot ma czekać na informację z lotniska, na które leci. Jeśli nie będzie dla niego miejsca, nie ma sensu wzbijać się w powietrze – po prostu czeka się ze startem. Do programu wybrano 8 największych chińskich lotnisk (Pekin, Szanghaj Pudong, Szanghaj Hongqiao, Guangzhou Baiyun, Shenzhen Baoan, Chengdu Shuangliu, Xian Xianyang oraz Kunming Changshui). W sumie tych 8 lotnisk to ponad 50% wszystkich lotów w Chinach.

 

p240566004-1

Chińskie lotniska – stan na koniec 2011 roku.

źródło: http://site.douban.com/129653/widget/notes/5349640/note/240566004/

 

Teraz lotniska te wymuszają od prywatnych lini lotniczych puktualne starty, wychodząc z założenia, że problemy innych to nie ich problemy (nie ma miejsca do lądowania na lotnisku docelowym? Nie nasz problem – skarż się u nich a nie u nas). Efekt będzie taki, że jeśli zdarzy się Wam krążyć nad Waszym docelowym lotniskiem, to nie dlatego, że pilot się zgubił, albo że podziwia widoki, ale dlatego, że robi kółka czekając na zezwolenie na lądowanie.

Z czego wynikają te problemy z punktualnością? Powodów jest kilka, choć moim zdaniem jeden jest istotniejszy – otóż lotniska w Chinach są państwowe (co samo w sobie nie jest wartościujące – nie mówię, że to dobrze, albo że to źle), a co za tym idzie, niekoniecznie skupiają się na efektywności, co raczej na bezpieczeństwie (czyli może być ślamazarnie, byle było bezpiecznie).

Tym zaś, którzy chcą punktualności, polecam chińskie koleje. Punktualne, częste kursy, wygodne składy – czego chcieć więcej. O ile oczywiście nie zawsze i nie wszędzie można się dostać pociagiem, to już np dla kierunku Pekin – Szanghaj polecam poważne zastanowienie się nad transportem szynowym. Podróż trwa 5 godzin, lot samolotem 2 godziny. Jeśli jednak zsumować cały czas podróży (wliczając dojazd na lotnisko, na które trzeba też zameldować się odrobinę wcześniej, żeby przejśc stosowne kontrole), może okazać się, że pociąg jest bardziej niezawodnym środkiem lokomocji.

 

Tym, którzy nie mieli okazji przeczytać moje wcześniejsze wpisy, polecam:

Z Pekinu do Szanghaju, czyli trochę ponad 1300 km za trochę ponad 170 PLN

oraz

Wrażenia z jazdy ‘gaotie’ na trasie Szanghaj – Pekin

—-

Zdjęcie do tego wpisu ze strony głównej pochodzi ze strony: http://www.chineendirect.com/china/weibo/3491.html

Napisal

Od 2005 w Chinach, gdzie mieszkam, pracuję, obserwuję i piszę :-)

Wpis z kategorii: Chiny · Tagi: , , , , , , , , , , , ,

7 komentarze(y) do wpisu: "O niepunktualnych lotniskach w Chinach"

  1. stas says:

    No cóż godzinę można wytrzymać w samolocie na psie- aczkolwiek była mowa o lotach krajowych. Gorzej jeśli leci się dalej i nie wiadomo co powoduje to opóźnienie- zawsze komunikat oficjalny i tak jest mało wiarygodny.
    Jeśli chodzi o formę własności- popieram państwowe z dwóch co najmniej powodów.
    Pierwszy to ten wymieniony we wpisie- ślamazarny ale stawia przede wszystkim na bezpieczeństwo, a nie tylko na zysk!!!
    Po drugie kiedyś nam wmawiano, że jak u nas wszystko będzie prywatne to będzie super komfort i cuda wianki…A koń jaki jest każdy widzi- tak to z tą prywatnością i korzyścią dla przeciętnego zjadacza chleba.
    Tak uzasadniano tworzenie banków prywatnych, przejmowanie kluczowych z perspektywy państwa gałęzi gospodarki i wielu jeszcze innych.
    Tak skomercjalizowano szkolnictwo- powstały jak grzyby po deszczu pseudo wyższe uczelnie – i fajnie płacisz kupujesz dyplom. A

    1. stas says:

      stas says:
      2013/08/09 at 4:24 pm
      Z powodów technicznych raz jeszcze dokończony komentarz !!!

      No cóż godzinę można wytrzymać w samolocie na pasie- aczkolwiek była mowa o lotach krajowych. Gorzej jeśli leci się dalej i nie wiadomo co powoduje to opóźnienie- zawsze komunikat oficjalny i tak jest mało wiarygodny.
      Jeśli chodzi o formę własności- popieram państwowe z dwóch co najmniej powodów.
      Pierwszy to ten wymieniony we wpisie- ślamazarny ale stawia przede wszystkim na bezpieczeństwo, a nie tylko na zysk!!!
      Po drugie kiedyś nam wmawiano, że jak u nas wszystko będzie prywatne to będzie super komfort i cuda wianki…A koń jaki jest każdy widzi- tak to z tą prywatnością i korzyścią dla przeciętnego zjadacza chleba.
      Tak uzasadniano tworzenie banków prywatnych, przejmowanie kluczowych z perspektywy państwa gałęzi gospodarki i wielu jeszcze innych.
      Tak skomercjalizowano szkolnictwo- powstały jak grzyby po deszczu pseudo wyższe uczelnie – i fajnie płacisz kupujesz dyplom. A konsekwencje tego dadzą o sobie znać .
      No kolej chińska z pewnością może szokować zwłaszcza Polaka przyzwyczajonego do tego co u nas jest- ważne jest tylko czy zawsze można tam kupić bilet na każdy pociąg jeśli chce się akurat jechać.U nas wiadomo- nawet jak wagon jest na 100 osób to pasażerów zmieści się i tak więcej 🙂
      W ogóle problem komunikacji- logistyki jest tam chyba dobrze przemyślany. Tak to wygląda z pobieżnych obserwacji. A jak wygląda na co dzień ???

  2. Wojtek says:

    Stas-oczywiscie pociagi tutaj nie sa z gumy, wiec jak bedzie za duzo chetnych, to trzeba bedzie po prostu kupic bilet na kolejny pociag (co np przerobilem w zeszlym tygodniu wracajac z podrozy sluzbowej do Szanghaju – na dwa najblizsze pociagi nie bylo juz miejsc, wiec zdolalem kupic dopiero na ‘za 2 godziny’).

    Ogolnie jednak komunikacja jest na bardzo wysokim poziomie (porownujac to do naszych realiow), widac, ze tutaj sporo rzeczy bylo calkiem dobrze przemyslanych juz na etapie planowania i projektowania.

  3. sajm says:

    W Polsce, PKP kupiło Pendolino, co znaczy wahadełko, czyli teoretycznie pociągi powinny się wychylać na zakrętach – dla bezpieczeństwa. PKP jednak stwierdziło, że na polskie warunki wystarczy Pendolino, bez pendolino, więc te składy nie będą się wychylać 🙂 Teraz polskie pendolino będą testowane, na jakimś torze testowym, przez rok czy dwa, zanim zostaną włączone do ruchu. Więc pendolino, bez pendolino będzie sobie pomykać gdzieś tam na zadupiu, bo przecież producent nie testował pociągów przed dopuszczeniem do ruchu i nasi super, mega wykwalifikowani testerzy muszą testować, nowy sprzęt w naszej super-nowoczesnej technologii testowania. Nawet gdyby dopuścić te pociągi do ruchu to i tak nie ma torów po których mogłyby jeździć, bo większość torowisk albo leży odłogiem, albo firmy udają, że je przebudowują, składając w międzyczasie wnioski o upadłość, bo przeszarżowali w przetargach 🙂 Więc PKP, który sam jest od lat bankrutem kupuje nikomu niepotrzebne składy, za pieniądze podatników. Trochę to przypomina LOT, którego nikt nie chce kupić, a który jest dotowany kolejnymi miliardami z państwowych pieniędzy, a który zakupił właśnie kilka Dreamlinerów 🙂 Osobiście proponowałbym założenie, Powszechnego Związku Złomiarzy Polskich, którzy zobowiązaliby się do rozebrania całej infrastruktury kolejowej do roku 2015 (razem z tymi Pendolino) i budżet naszego kraju odetchnąłby z ulgą. A w formie żartu, jakiś czas temu, znajoma jechała na podyplomówkę z Tarnowa do Krakowa, zdziwieni trochę jej spóźnieniem, spytaliśmy się co się stało. Nic, odpowiedziała – jechałam pociągiem – 4h – z Tarnowa do Krakowa – całe 80 km – tory robili. Zaproponowałem zakupienie porządnego roweru. Pzdr. Ziom. 🙂

  4. Wojtek says:

    Sajm – wiesz, najgorsze jest to, ze u nas tez by sie dalo budowac normalne drogi, tory. No ale mamy specow, ktorzy jak juz sie za cos biora, to az strach sie bac. I teraz najlepsze – za te zakupy i PKP i LOTu to niestety ale rachunek wystawia wkrotce nam wszystkim…

    A co jazdy na trasie Tarnow – Krakow, przynajmniej czasu sporo, mozna sie przygotowac do zajec. Powinni robic w sumie sesje wyjazdowe (czy raczej ‘jazdowe’), gdzie zajecia masz w pociagu – jaka oszczednosc czasu, 2 wyklady po 2h juz bys mial zaliczone…

  5. sajm says:

    Hehe, dobre. No dokładnie :)Tak z ciekawości. Ile trwałaby podróż z Krakowa do Gdańska, zakładając, że koleje chińskie przeniesiono by do Polski? 2h? Niecałe 2h? :)Wracając do samolotów. Fakt, jeżeli musisz pokonać takie odległości w Chinach i zakładając, że odprawa na lotnisku trwa swoje, odbiór bagaży trwa swoje, dojazd do i z lotniska do centrum to samo. To podróż takimi szybkimi kolejami to błogosławieństwo. Czasowo pewnie wyjdzie podobnie, bo dworce, zakładam są w centrach miast – więc “na miejscu”. Trochę to nieskładnie napisałem 🙂 Pzdr. sajm

  6. Wojtek says:

    Sajm – dystans ok 560 km to jakies 2,5h (pociag G112 Shanghai – Pekin, stacja Suzhou – wlasnie tych 560km od Szanghaju). Troche lepiej niz PKP na trasie Krakow – Gdansk (prawie 9h, Fregata – bez przesiadki). Ale, ale – takie porownywanie czasow to fajna zabawa, do momentu, jak sie nie uzmyslowi, ze to jest czas, jaki moznaby wykorzystac na 150 innych rzeczy. I to jest dramat…